Dzień dobry !
zimno, zimno i jeszcze raz zimno. Od ponad 10 lat nie było tak zimnego lipca, jak tego roku. Oczywiście narracja globalistów jest z goła inna... ale to ich problem, nie mój.
Od czego by tu zacząć... może od bolącego zęba.
Dwa tygodnie temu spuchłam na twarzy, rozbolała mi 5-teczka górna. Jako, że była to niedziela, znalazłam w moim mieście SOR dentystyczny i pojechałam. Wcześniej przeczytałam opinie i zamarłam. Niemalże wszystkie negatywne i do tego około 100. Jednak jak mus, to mus. Dostałam receptę na antybiotyk i pytanie... rwiemy ?
Hm... jak rwać skoro stan zapalny i nie działa wtedy znieczulenie ?
Po 7 dniach brania lekarstwa, wyskoczył ropień. Zaczęłam szukać prywatnego lekarza na NFZ i tu pojawił się problem. Większość stomatologów na NFZ leczy tylko dzieci. Prywatnie, wyrwanie zęba kosztuje nawet 500 zł. Leczenie z wizytą jeszcze więcej. Owszem jest paru dentystów młodych na NFZ o słabych opiniach więc czekam, aż nazbieram kasę do dobrego stomatologa.Niestety na dzień dzisiejszy jestem bezrobotna i naprawdę mam problem.
Pomijając to wszystko wkurza mnie, że nie mogę z usługi skorzystać bezpłatnie. To ja się pytam, gdzie poszły moje składki, na co i komu ??? 😒 Na NFZ ostatni raz u stomatologa byłam chyba ze 20 lat temu.
------------------------------------------------------------------------------
Wracając do pogody, tak jak w temacie:chmurno, durno, nieprzyjemnie... jest po prostu zimno bo chyba +16 nie można zaliczyć do ciepła ! po tygodniu opadów śliwki zaczynają gnić na drzewie. W folii też nieciekawie się dzieje. Jedynie Porom i Cebuli chyba jest dobrze.
Aura iście jesienna.
Powolutku zaczynam robić przetwory na zimę. Synowa załatwiła Jagody leśne, ja Borówkę. Część poleciała do mrożenia a część w słoiki. Lubię mrożonki...
Wcześniej poszły na przerób porzeczki, agrest, wiśnie.
Powstały mrożonki, kompoty, galaretki.
Na Białostocczyźnie tego roku przymarzł Orzech włoski, u mnie też. Orzechów będzie jak na lekarstwo. Nawet nalewki nie zrobiłam, bo te owoce, które są, rosną wysoko.
Parę dni temu wybrałam się na pierwsze grzyby, Kureczki.
Nazbierałam raptem 2,80 kg, jednak i z tego się cieszę. Wszystkie zamroziłam. Przy okazji przywiozłam Dziurawca.
Być może przez zimne noce grzybów jest naprawdę mało. Oprócz Kurek żadnych,innych nie widziałam.
Na koniec mojego marudzenia trochę zdjęć Lilii, które kwitną obecnie.
Kto doszedł do końca postu... szczerze gratuluję. 😂
Serdeczności dla Was, na dzisiejszą niedzielę.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.