Obserwatorzy

Wszystkie zdjęcia są moją własnością więc proszę nie kopiować ich bez mojej zgody.

czwartek, 25 września 2014

Pierwsze ' zimasy '

Dawno nic nie pokazywałam robótkowego chociaż coś tam dłubię... nie powiem, żeby mi fajnie czy szybko szło bo... całkowicie wyszłam z wprawy... ręka jakaś ciężka, wena odleciała... ciekawe dokąd ?
na topie... pierwsze ' zimasy ' - bombasy








....................................................................................................

Za oknem słonecznie ale co z tego kiedy okrutniście zimno... wiatr ciut nie arktyczny... a tak nie przepadam za wiatrem... brrr
oczywiście... delikatnie ogrzewam już dom...
dobrze, że przymrozków w nocy jeszcze nie było !!!

co mnie cieszy dzisiaj ? mam Aż dwa dni wolnego od pracy zawodowej... hihi
co mnie martwi ? ... dużo rozjechanych jeży na drodze...

i tradycyjnie parę fot z ogrodu... bo jednak coś jeszcze kwitnie...






Ciepełka życzę !!!

piątek, 19 września 2014

Sezon warzywny zakończony !

... no ! oczyściłam dzisiaj kolejne warzywne rabaty...
zostawiłam tylko fasolę ( Jasia ) i 2 cukinie bo nadal ładnie owocują i tym sposobem skończył się sezon... tym samym więcej mnie będzie na blogu swoim i przede wszystkim Waszych - ufff !
oczywiście czeka mnie jeszcze skopanie i nawożenie ziemi ale to już jest szczegół...
teraz sukcesywnie zostanie mi czyszczenie kwiatów ; to akurat nie jest problemem bo... większość bylin nie ścinam coby się rozsiewały wiosną a nawet jeśli chwaścików wszystkich nie zdążę wyrwać to cieplej będzie roślinkom zimą...
a wiecie co dzisiaj słyszałam ?... ponoć na Podlasiu śnieg ma się już pojawić w październiku... w sumie nie raz tak już było więc dla mnie nie jest to duże zaskoczenie...
tym bardziej, że sama czuję nosem, że ten rok jakby szybciej się posuwał...
może nie uwierzycie mi ( fot akurat nie zrobiłam ) ale... moje niektóre drzewa nie mają już połowy liści...
najważniejsze, że trochę już drewna mam... na pewno za mało na całą zimę ale... jeszcze czeka mnie jedna dostawa...


..............................................................................................................

Filipek... niestety nie wrócił... i raczej już tego nie zrobi bo... pojawił się nowy kocurek do karmienia... dla mnie Filipowy... na pewno ma pokrewieństwo z Filipem... jest... niczyj... i ma taki smutny wyraz pyszczka...nazwałam go... Kropek
na dzień dzisiejszy dokarmiam 2 koty dochodzące: Zeusa i Kropka...
czasami wpadają kociaki sąsiada w postaci 3 sztuk ale coraz rzadziej...

oto Kropek - ma lekko łzawiące oczko, które mu wycieram... najprawdopodobniej dostał pazurem od innego kota...




a to... Zeus... nabrał sił i okazał się wielkim miziakiem


od paru dni... zastanawiam się jak te dwa stworzenia uchronić przed zimnem...
myślałam o zrobieniu im budek i być może z czasem takie im stworzę ... na dzień dzisiejszy przyzwyczajam do noclegu u mnie... to znaczy: Kropek w garażu urzęduje na kanapie... ma do dyspozycji koc + oponkę  a Zeus... w pomieszczeniu, gdzie stoi piec... pomieszczenia sami sobie wybrali...
razem nie ma mowy o ich umieszczeniu bowiem kocurki są niesterylizowane i... Zeus nie pozwala Kropkowi na przebywanie ze swoją kocią osóbką;
niestety... pracuję też i w nocy więc... potrzebne będą budki ...tak na wszelki wypadek... kociaki do nikogo nie mają zaufania chociaż czasem jedzenie podaje im młodszy syn...

dlaczego napisałam, że Filipek nie wróci...
zauważyłam , że... jak jeden kociak ginie/znika... pojawia się nowy... to tak jakby ten którego już nie ma... przyprowadzał na swoje miejsce innego...hm...

tak miałam z moją kochaną Kidką...
dwa dni temu ... 17 września... minęło już dwa lata od jej zaginięcia...
po niej... w trybie przyspieszonym pojawiły się u nas ... 3 nowe, kocie istotki...
oj... miała... lekką łapkę ( do ich przyprowadzania ) ... hihi


..............................................................................................................

a teraz trochę fot.... z ogrodu...





dla Was z życzeniami udanego weekendu...Dalia... ogromna ( na dwie moje dłonie ), która w połowie sierpnia dopiero rozkwitła...




niedziela, 14 września 2014

Rosła sobie ... dynia






Hej !
jak widać... że mnie nie widać tzn. że z niczym się nie wyrabiam...
jestem zaganiana, zarobiona...

praca, przerabianie warzyw, szykowanie drewna na zimę, dyplomówka starszego synka ... na dodatek moje autko padło... cały ten tydzień straciłam na poszukiwanie nowego do kupna... no bo przecież muszę czymś dojeżdżać do pracy...

a kupno autka bez mężczyzny ( wyjechał w czerwcu do pracy w inny rejon Europy ) to ... istny koszmar...
nie dla mnie taka ' zabawa ' ... sprzedają jakieś ruiny , sprowadzone z innych krajów no a przy tym szukają idiotów do ich kupna... złom po cenie z wyższej półki...
ale w końcu udało mi się i... mam !

jeszcze trochę i... jak już zamknę sezon ogrodowy czyli go konkretnie oczyszczę na zimę... będę... wolniejsza i to dużo wolniejsza ... częściej też zagoszczę na Waszych blogach... a to prawie wcale nie korzystam z Internetu...
buziaki przesyłam