Witajcie
oj działo się u mnie przez ostatni miesiąc;
nie pisałam o wszystkim bo z jednej strony z lekka się przyłamałam a z drugiej nie chciałam niczego zapeszyć;
ale po kolei...
14 stycznia wieczorem mój syn przyniósł do domu kolejną kocią bidę; śliczną koteczkę , na moje oko ok. 4-miesięczną, zmarzniętą; wychudzoną - można było policzyć wszystkie kosteczki na jej kręgosłupie nie wspominając o tym iż głodna była okrutniście; z jednej strony żal z drugiej... 9 kot w domu... totalna załamka;
kocina z całym ekwipunkiem zamieszkała u syna w pokoju;
15 stycznia wyznaczony był termin sterylki 2 kocurów ( z 3 kociaków znalezionych w lesie w lipcu )... która szczęśliwie się zakończyła.
16 stycznia... zastrzyki przeciwbólowe dla kocurków + odrobaczenie Elsy - tak nazwał znalezioną kocinę synek...
koteczka polubiła swoje nowe miejsce i syna włącznie z którym spała w jednym łóżku a konkretniej na nim;
2 tygodnie później przeniosłam ją do pokoju, gdzie bytuje 3 znalezionych w lipcu kociaków; 2 dni potem przeżywam kolejny, delikatny szok; Elsa dostaje rujkę... taka mała i już ją ma...
nie można było wytrzymać jak ją ciężko przechodziła... umówiłam się na sterylkę ... jej + lipcowej koteczki - szylkretki...
bałam się... bo i jedna i druga niezbyt dużych gabarytów; na szczęście... wszystko dobrze się skończyło jedynie Elsuni po 10 dniach powstało coś w rodzaju przepukliny ale była to alergia na rozpuszczalne szwy, która z każdym dniem się zmniejszała;
Elsunia jeszcze w kaftaniku
sponsorem 4 sterylizacji była białostocka Fundacja Kotowo;
Agatko... bardzo Ci dziękuję :)
mimo, iż pokochałam Elsunię od pierwszego ujrzenia musiałam szybko szukać jej dobrego, kochającego domku;
moje modlitwy zostały wysłuchane; znalazłam !!! ... w mieście na osiedlu domkowym u ludzi, którzy kochają kociaki ( i nie tylko );
wczoraj zawiozłam z wyprawką; ciężka to była chwila ; no nie nadaję się na dom tymczasowy; Elsunia ... jak zawsze grzeczna... jednak wielki smutek widać było w jej cudnych oczach...
w nowym domu ma kocią siostrzyczkę - rówieśniczkę; jest też malutka psinka ( sunia ) lubiąca koty;
podpisana została umowa adopcyjna; będę mieć stały kontakt przez FB;
wiem, że wczoraj po moim wyjeździe ( ok. 10 rano ) Elsa zasnęła ... w swoim kojcu, który pojechał razem z nią;
dzisiejsze wiadomości są takie... że w nocy spała z 13-letnią Moniką; zjadła i wskoczyła do kuwety a potem zaczęła się bawić...
i to są dobre wiadomości... Elsa kocha młode osoby, zwierzaki również...
swoją drogą nie wiem skąd wzięła się u mnie w gminie; wcześniej nie widziałam tak ' upierzonych' kotów;
nowi opiekunowie mieszkają na trasie ... sklepu do którego dosyć często jeżdżę więc... latem wskoczę na wizytę...
Elsa
z Rafikiem
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
chciałam nie chciałam ... stuknęło mi pół wieku !!! jak to brzmi... staro...
no chyba, że jak napisała mi Agri ( Małgosia )... stuknęło mi 18 lat + 32 lata doświadczenia... tak chyba ładniej ? hihi
... tak zostałam obdarowana przez koleżanki i najbliższych jakby mi 100 stuknęła... :)
był tort z 50-świeczkami ( chyba ) ... sister je wsadzała
było 50 tulipanów
i prezenty...
dzisiaj pokażę ich część
Od Sabinki ... między innymi...ten oto piękny , duży imbryk
+ kwiaty przesłane pocztą kwiatową...
od przesympatycznej koleżanki z pracy... Marzenki
od Janeczki, która zawsze pamięta o moich urodzinach
od Ani... też każdego roku dostaję prezenciorki :)
Dziewczynki... bardzo, bardzo dziękuję za śliczne prezenciorki ale przede wszystkim za pamięć :)
Na koniec pokażę trochę moich prac... delikatnie coś robię
kto doszedł do końca postu... gratuluję :)
ciepełka życzę !
Obserwatorzy
Wszystkie zdjęcia są moją własnością więc proszę nie kopiować ich bez mojej zgody.
niedziela, 28 lutego 2016
niedziela, 14 lutego 2016
powrót Dorka
Cześć wszystkim :)
okropną ciemnicę mam dzisiaj a przecież dopiero południe; z lekka mży i pogoda nie nastraja optymistycznie;
od rana siedzę nad jajkami... część była do wykończenia a część trzeba było zacząć dekorować;
w tygodniu nie robiłam bo czasu zabrakło a w weekend nie wiadomo za co się zabrać... tyle jest do roboty;
na dzisiaj jajkom mówię - stop - mam jeszcze inne rzeczy na głowie
a to szkatułka wykonana koleżance
w ubiegłym roku przedstawiałam Wam kocurka Dorka, którego dokarmiałam;
od października przestał do mnie przychodzić; myślałam, że po nim a tu proszę jaka niespodzianka !
6 lutego pojawił się na moim tarasie jakby wyszedł raptem poprzedniego dnia;
nie do poznania... przybyło mu masy aż miło popatrzeć; może jednak ma gdzieś swój kąt u ludzi ?
chociaż z drugiej strony byłby czyściejszy; sprawdziłam... nikt go nie sterylizował więc może ma swoją metę w jakiejś stodole sąsiada bądź jakaś babcia dokarmia; nie ważne...
ważne, że wrócił i tak samo zapiszczał i tak samo głodny... hihi
teraz przychodzi codziennie
zawitał też kocio sąsiada; czyż nie jest piękny ? oczywiście też michę chce.... i dostaje
wiosny w ogrodzie nie widzę jeszcze ale po przychodzących kociach na jedzenie wiem, że jest już blisko :)
dzisiaj Walentynki ... więc życzę Wam dnia pełnego miłości ...
uciekam do następnych zajęć a wieczorkiem odwiedzę Was na blogach
buźka
w takich kapciochach dzisiaj biegam...
okropną ciemnicę mam dzisiaj a przecież dopiero południe; z lekka mży i pogoda nie nastraja optymistycznie;
od rana siedzę nad jajkami... część była do wykończenia a część trzeba było zacząć dekorować;
w tygodniu nie robiłam bo czasu zabrakło a w weekend nie wiadomo za co się zabrać... tyle jest do roboty;
na dzisiaj jajkom mówię - stop - mam jeszcze inne rzeczy na głowie
a to szkatułka wykonana koleżance
w ubiegłym roku przedstawiałam Wam kocurka Dorka, którego dokarmiałam;
od października przestał do mnie przychodzić; myślałam, że po nim a tu proszę jaka niespodzianka !
6 lutego pojawił się na moim tarasie jakby wyszedł raptem poprzedniego dnia;
nie do poznania... przybyło mu masy aż miło popatrzeć; może jednak ma gdzieś swój kąt u ludzi ?
chociaż z drugiej strony byłby czyściejszy; sprawdziłam... nikt go nie sterylizował więc może ma swoją metę w jakiejś stodole sąsiada bądź jakaś babcia dokarmia; nie ważne...
ważne, że wrócił i tak samo zapiszczał i tak samo głodny... hihi
teraz przychodzi codziennie
zawitał też kocio sąsiada; czyż nie jest piękny ? oczywiście też michę chce.... i dostaje
wiosny w ogrodzie nie widzę jeszcze ale po przychodzących kociach na jedzenie wiem, że jest już blisko :)
dzisiaj Walentynki ... więc życzę Wam dnia pełnego miłości ...
uciekam do następnych zajęć a wieczorkiem odwiedzę Was na blogach
buźka
w takich kapciochach dzisiaj biegam...
Subskrybuj:
Posty (Atom)