Ostatnie moje dłubanki; część z nich była wyszyta w ubiegłym roku a zszyta dopiero teraz; tak to jest jak się wrzuci do szuflady i się zapomni
i butelczyna
Mam chętkę na grzyby !
byliśmy z synem parę razy ... fakt nazbieraliśmy dużo maślaków i 1 borowika;
jak na Podlasie to nędza... jednakże dopiero od 2 dni padało w miarę konkretnie więc może jutro uda się więcej nazbierać;
za to .... !!!!
idzie Asiencja przez las z kijkiem ( potrzebny do usuwania pajęczyn ); w jednej ręce koszyczek w drugiej telefon bo akurat zadzwoniła znajoma; ot takie babskie gędelapienie... ale jakże rozkojarza !!!
i tak gadając przez telefon, patyczkiem trąca to mech to kamyczek, to gałązki...
o ! a to co leży białego... ni to grzyb ni to szkielet ?
może gdyby nie ta rozmowa nie zwróciłaby na to coś uwagi... ale... patyczkiem delikatnie trąciła... to coś białego się zawaliło i...wyleciało setki os !!!!!!!!!!
brrr... jak o tym pomyślę to nadal słabo mi się robi... rozłączyłam się a dopiero potem uświadomiłam sobie, że to był ' domek ' os... tylko jak zajarzyłam to dziesiątki ich siedziały już u mnie na cieniutkim dresie; jak dobrze, ze w sumie zaatakowały mnie od dołu a nie np. twarz... co było dalej wiadomo; popędziłam w stronę auta wołając syna... odganiałam osy ale... niestety.... od razu przybrały pozycję do ataku: stan embrionalny + dupska z żądłami w moje nogi... syn pomógł w ich odczepieniu ...
ile mnie użądliło ? nie wiem... pewnie z parenaście sztuk...
wsiadłam do auta; do domu było 20 km... słabo zaczęło mi się robić; czułam jak puchnę ( znaczy się nogi, tyłek ); jechaliśmy do domu... moje odczucia ? siedzenie na igłach...w domu zauważyłam paro centymetrowe bąble... po paru godzinach organizm zaczął je wchłaniać... wieczorem trzęsło mnie okrutnie - dobry znak !!! organizm się broni... po 6 dniach zostało mi tylko wspomnienie i... silne swędzenie...
i nauczka na przyszłość...!!!
jestem alergiczką ale parę razy byłam już ukąszona przez pszczoły i nic mi się nie działo więc i tym razem < mimo strachu > czułam, że nie powinno mi się coś złego stać... chociaż z drugiej strony dużo ukąszeń robi swoje...
parę fot z ogrodu
Udanej niedzieli życzę...
buźka