Obserwatorzy

Wszystkie zdjęcia są moją własnością więc proszę nie kopiować ich bez mojej zgody.

niedziela, 24 lipca 2016

Zaganiana po uszy

Ostatnie 14 dni były dla mnie męczące i wyczerpujące zarówno pod względem pracy ... zawodowej i domowej; zawsze było coś do zrobienia ...jednym słowem do wczorajszego dnia... codziennie padałam na pysk. 
Co tu dużo mówić... organizm się starzeje i same chęci nie pomogą... ręce , nogi a czasem i umysł odmawiają posłuszeństwa... doba dla mnie za krótka...
ot... starość nie radość

Pewna , znajoma mi firma wprowadza do produkcji półki... między innymi taka oto... na talerze i nie tylko, którą zamierzam w niedługim czasie nabyć;




jest dosyć duża bo mieszczą się na niej 3 talerze o średnicy 20 cm; wykonana z płyty MDF ( 10 i 8 ) czego wcale nie widać; farba z tych droższych Bloom ; dostępna w paru naprawdę ładnych  kolorach; frezowana.
Jeśli ktoś jest zainteresowany kupnem pisać do mnie na priv ( maila )  a dam namiary na  firmę :)

W sprzedaży są też do kupienia wieszaki ( ze sklejki 4 ) do decoupagu



.................................................................................

A w ogrodzie... powalają swym zapachem kwitnące lilie... są to drugie kwiaty pod różach, które darzę wielką miłością.










Naprawdę... warto je mieć !!!


Spokojnej niedzieli i całego przyszłego tygodnia;
Pozdrawiam serdecznie

ps. a teraz z kawą w ręku polatam po waszych blogach











niedziela, 10 lipca 2016

Zaczynam lubić niedzielę

Mieszkając w mieście nigdy nie lubiłam niedziel;
szczerze mówiąc nie wiem czemu... może dlatego, że robiło się pusto na ulicach i jakiś taki dziwny nastrój mnie ogarniał... nie do opisania;
odkąd mieszkam w domu, na wsi ( chociaż środek gminy ) jest  inaczej;
zaczęłam ten dzień lubić i to bardzo; cisza , ptaszki ćwierkają... szumią drzewa, kawa w ogrodzie... nawet kiedy jest deszczowo jest i tak o niebo lepiej niż w mieście;

dzisiaj sobie troszkę pospałam jak na mnie to bardzo długo bo aż do 8.30... ale i poszłam spać późno bo prawie o 2 w nocy;
wypuściłam kociaki do ogrodu ( tego lata robię tylko to w niedziele - dla ich bezpieczeństwa a mojego spokoju ) i tak leniwie no prawie leniwie upływa mi ta niedziela.

ale po kolei...
cały tydzień miałam idealną dla mojego organizmu pogodę; takie polskie lato... nie za zimno nie za gorąco; słońce i deszcz na przemian...aż chce się żyć !

poczyniłam trochę kartek i takie oto dosyć duże pudełko...




wszystko w ogrodzie dojrzewa więc trzeba na bieżąco zrywać...
parę lat temu od Ani dostałam w kopercie patyczek - porzeczkoagrestu...
chuchałam, dmuchałam i wyrósł mi krzaczor... na dzień dzisiejszy ok. 1,90 wysokości; kwitnie i owocuje każdego roku chociaż zauważyłam, że co drugi rok ma więcej owoców...



w smaku  rewelacja... ! słodziutki; delikatny posmak porzeczki.
owoce duże; dobrze zbierać...
z jednego krzaczka zebrałam już trzy dwulitrowe wiaderka i jeszcze na co najmniej jedno zostało na krzaku;


co będę robić... zastanawiam się;
po 1 wiaderku dałam mamie i sąsiadce...
zamierzam .rozmnożyć krzak - nie wiem czy mi się uda... czekam na młode przyrosty

Dzisiaj po raz pierwszy zebrałam ok. 2 kg fasoli szparagowej, którą uwielbiam !


dojrzewa też cukinia ( mam 3 różne odmiany )


a tak prezentuje się moja ' podniesiona ' rabata warzywna z pustaków



rośnie na niej : fasolka szparagowa, koper, natka pietruszki, pietrucha z korzeniem, por;

pokażę trochę kwiatków bo tych jest jak zawsze dużo














Zeusa nadal nie ma... tracę nadzieję, że wróci... chociaż z drugiej strony każdy kociak, któremu coś się złego przytrafiło... wracał w moich snach do domu/ do ogrodu... Zeus nie przyśnił mi się ani razu więc nadal czekam !
znając go... dobrze radził sobie na wolności bo był bezdomnym  kotkiem;
Zeus ... gdziekolwiek jesteś... wracaj !!!
czekam :)


Spokojnej niedzieli życzę :)

sobota, 2 lipca 2016

Lato; początek przetworów; wnyk

Cześć :)
u mnie nadal upalnie; pogoda iście afrykańska; jak dla mnie jeden wielki koszmar...
nie lubię się przyklejać do czegokolwiek a niestety tak jest !
na podwórku gorąc, w pracy gorąc, w domu gorąc... wiem... w łazience najzimniej... hihi

dzisiaj o 10 rano w cieniu było 30 stopni... i jak tu funkcjonować ?
przy tak wysokiej temperaturze wszystko szybko dojrzewa i jeszcze szybciej przekwita;

ścięłam już lawendę i zrobiłam syrop lawendowy; nie jest taki gęsty jak oczekiwałam a i kolor nijaki... smak lawendy



przy okazji poczyniłam butelkę z tym samym motywem




musiałam zerwać już wiśnie; były bardzo miękkie i słodkie mimo, iż kolor nie  bordowy;
spadały z drzewek...
drzewka młode to i zbiór nieduży ale ok. 2 kg ... do przodu
kapustę zwykłą jak i pekińską też już jemy;


dużo mam poziomek to i zbiory udane... z pierwszej tury powstał likier poziomkowy taki pod mój smak czyli robiony na wódce a nie na spirytusie; pięknie pachnie poziomkami do tego ten kolorek



druga tura powędrowała do zamrożenia ( ok. 1/2 kg )


i to by było tyle z dobrych wiadomości...

z tych mniej dobrych to... Zeus niestety nadal nie wrócił do domu...
najgorsze jest, że któregoś dnia przy karmieniu Jaśka II ( kota sąsiada ) wymacałam coś dziwnego...
byłam zaskoczona i przerażona...
szyjkę miał nieziemsko ściśniętą ... wnykiem... tak  to był wnyk !
szybko przecięłam obcinakiem chociaż ciężko było go wsadzić...




Wnyk zrobiony z grubego, solidnego drutu...
od paru lat giną a raczej rozpływają się w powietrzu koty ... obok mnie nie ma lasu; wnioskować można, że ktoś ustawia wnyki tylko i wyłącznie na koty na swojej posesji... mam na oku ' podejrzane ' dwa domostwa... ale co z tego, że mam... a dowody ? ech...
najgorsza jest bezsilność... bo co ja mogę w tej sytuacji zrobić ?


na koniec parę fociaków kwiaciorków bo te nadzwyczaj pięknie kwitną

Rudbekia

Rudbekia

Liliowiec Ewa
Lilia Grand Cru

Malwa

Kielisznik

Kwiat Katalpy

Ostróżka

Malwa

Udanego weekendu życzę :)