Obserwatorzy

Wszystkie zdjęcia są moją własnością więc proszę nie kopiować ich bez mojej zgody.

wtorek, 29 stycznia 2013

Codzienność ...

Dni mijają w miarę spokojnie ... do wczoraj jeszcze konkretnie mroziło dzisiaj lekka odwilż ... jednak nie na tyle by śnieg topniał ...
więcej też słońca... a jak konkretnie zaświeci wtedy ... widzę wszystkie domowe niedociągnięcia;
czasami się zastanawiam za ile lat w końcu wykończymy domek ...?

a jak padło słowo ... wykańczanie to ... udało mi się dokończyć skrzynkę na klucze; w końcu będą sobie wisieć < mam taką nadzieję > w jednym miejscu ...



Każdego dnia ( około godz. 11 ) przygotowuję michę ' karmy ' w postaci kruszonego pieczywa i ziaren pestek dla moich fruwających gości ...


ptasia stołówka w postaci karmnika i dechy jest pełna tylko przez chwilę ...
M żartuje sobie ze mnie, że tucząc tak ptasiory -  nieloty z nich uczynię ... hihi

niestety fot fruwających nie mam ... płochliwe to-to bardzo a ja z kolei nie mam czasu by stać jak paparazzi ...



słoninka ( rozwieszona w paru miejscach ) jak widać do ... wymianki na nową


Domowe czworonogi mają wszystko w nosie i jak nie zabawa to ... spanie ...



Z racji tego, że karnawał zapraszam Was na porcję chruściku czyli faworków ...


Pozdrawiam serdecznie ...!

niedziela, 27 stycznia 2013

Cerkiew - Koterka

... jak wcześniej już pisałam ... kocham Podlasie za tajemniczość, za miejsca nie tknięte ludzką ręką jak i za ciekawą niestety w większości przypadków smutną historię regionu ...

... gdy mamy wolną chwilę, wsiadamy z M do auta i jedziemy tam gdzie nas oczy poniosą ... oczywiście po Podlasiu; lubimy odkrywać nowe, tajemnicze miejsca tym bardziej, że mam też osobliwe hobby - focenie starych nagrobków.

tak i tym razem było... w sierpniu ... po załatwieniu sprawy zawodowej w Mielniku, wyjeżdżając z gminy skręciliśmy w boczną drogę ... która prowadziła do zielonej , polsko-białoruskiej granicy ...
tu jeszcze nie byłam... ciekawość mnie zżerała jak wygląda... tym bardziej, że przejścia granicznego w tym miejscu nie ma...
im bliżej granicy tym częściej widziałam ukrytych w zaroślach łazików z WOP ... czułam się niepewnie ... jednak... jedziemy dalej ! tylko las... droga ... i my ! ani ducha ...

... dotarliśmy ... jakie było nasze zdziwienie ... na samej granicy , jakieś 20 metrów od głównej drogi na lewo ujrzeliśmy w głuszy lasu ... pięknie odnowioną , drewnianą cerkiew...



Cerkiew pod wezwaniem Ikony Matki Boskiej, Radości Wszystkich Strapionych położona jest na polanie między Tokarami a Koterką dosłownie na samej granicy z Białorusią. Powstała w 1912 roku a zbudowano ją w miejscu objawienia Bogarodzicy, którego miała doświadczyć w roku 1852 - Eufrozyna Iwaszczuk <  mieszkanka wsi Tokary > ;
dla zbierającej szczaw Eufrozyny  ( na uroczysku Koterka ) ukazała się kobieta, która nakazała, żeby mieszkańcy wsi wraz z miejscowym proboszczem procesjonalnie przynieśli w to miejsce krzyż i modlili się o przebaczenie grzechów ... proboszcz z parafianami spełnił życzenie Maryi... zanotowano wiele cudownych w tym miejscu uzdrowień ...

po paru miesiącach władze cerkiewne postanowiły bliżej zbadać sprawę wiarygodności objawienia na Koterce i nakazały zabrać z niej krzyż... gdy jednak go wyjęto z dołu zaczęło tryskać źródełko ... do dziś znajdujące się przy cerkwi ... obmycie się z niego wodą przynosiło ulgę w cierpieniach a ludzi głębokiej wiary nawet całkowicie uzdrawiało ...


Tokary -  po stronie polskiej, po stronie białoruskiej - Takary ... jak to jest możliwe ?
ano tak, że 28 maja 1946 roku zamknięto granicę a wieś podzielono na pół ...

stara świątynia, która od wieków stała we wsi znalazła się po stronie białoruskiej ( na tamte lata do ZSRR )  dlatego też cerkiew w Koterce stała się świątynią parafialną ...
patrząc prosto na zdjęcie po prawej stronie... jest dróżka i bramka < zamknięta oczywiście > za nią  
jest przejście najprawdopodobniej do starej cerkwi ...

Wyobraźcie sobie ... żyjecie sobie spokojnie na swoje ojcowiźnie a pewnego dnia ' ktoś '  puka do waszych drzwi i trzeba szybciutko zdecydować swą przynależność państwową ... ale jak ? ... kiedy wasz dom stoi po jednej stronie a pod drugiej stronie granicy jest wasze pole ???
okropność ...!!!
........................................................................................................................


Cerkiew zwykle jest zamknięta ... na tyle ile się zorientowałam jedynie  w czerwcu w dniu święta Św. Trójcy odbywa się tu odpust. W dniu tym ponoć zostaje otwarta granica by wszyscy chętni z obu stron mogli wziąć udział w nabożeństwie...
........................................................................................................................


o... o za ten biało - czerwony znak zakazu ... miałam ochotę wejść i ... iść ku starej historii  piaszczystą drogą którą widać na zdjęciu ...
jednak M mnie zmobilizował do pozostania przed znakiem twierdząc, że daleko bym nie zaszła ... hihi
szkoda.........

jeszcze trochę i nastaną cieplejsze dni, potem wakacje ... naprawdę warto przyjechać na Podlasie i ... upajać się dziewiczą przyrodą ... mało  już takich  miejsc zostało...

miłej niedzieli !!!
witam wszystkich nowych obserwatorów i obserwatorki ...







piątek, 25 stycznia 2013

Ale jaja ...!

Stało się ... Bruno i Tibia zajęli I miejsce w konkursie na blogu Klub Kota Jasna 8Krysi ...
emocje były ogromne ... pierwszy raz gdy zobaczyłam wyniki byliśmy na III miejscu, potem na II, potem na I ... za jakiś czas na V ... i znowu wzrost... spadek i .... wygrana !!!

W imieniu moich zwierzaków i swoim chcę bardzo podziękować wszystkim głosującym na nas ... dziękuję za głosy, dziękuję za poświęcony czas, dziękuję za maile z gratulacjami ...!!!!!
normalnie czuję się jak przy wyborach prezydenckich ... hihi

kojec bardzo się przyda... mam co prawda 3 - słabsze gatunkowo - ale w tym co spała Kidusia moje kociaki nie chcą spać ... no i co tu dużo pisać ... jeszcze jakieś pół roku temu nie sprawiłoby mi trudności kupienia nowego legowiska ale same wiecie... życie człowieka to ruletka... raz jest lepiej raz jest gorzej ... tym bardziej bardzo cieszy mnie wygrana !!!

znalazłam stare zdjęcia małego Bruna ... na pierwszym - osobiście Wam dziękuje ...!!!
czyż nie jest słodki ?


na tej focie Bruno tylko co przywieziony do domu ... jest taki maleńki ... ma zaledwie około 4 tygodni ...
pamiętacie ... Czeburaszka - ze starej,  dobrej, rosyjskiej bajki ?  ... właśnie Bruno przypomina mi Czeburaszka ... hihi



Nero - tu roczny już kocurek - dzielnie znosi  umizgi  młodszego braciszka Bruna ...
na dzień dzisiejszy jest dla niego jak ... ojciec ... wie kiedy przytulić, kiedy polizać a kiedy... zganić...



............................................................................................................................

a co u mnie ? ...
ano nic ciekawego ... trochę więcej mam obowiązków zawodowych tym samym mniej czasu na dłubanki jednak ...  wypociłam-przerobiłam metalowe pudełeczko na ciasteczka ...


i.... robię se jaja ... dosłownie ... hihi




a co jeszcze ?... to napiszę w następnym poście...

ciepełka życzę i pozdrawiam wszystkich serdecznie !!!

środa, 16 stycznia 2013

Przyjaźń psa z kotem

Pod takim własnie tytułem kryje się konkurs na blogu  Krysi   - Klub Kota Jasna 8
postanowiłam w końcu i ja wziąć udział w konkursie ... pokazać swoje zwierzaki tym bardziej, że na dzień dzisiejszy ' wychowuję ' 2 psy i 3 kociaki... + 1 kotka poszukiwana/zaginiona  ...

takie oto zdjęcie oddaję pod Wasze głosowanie, które odbędzie się 21 stycznia br. ...


Na focie... ten mały, śmieszny futrzak to... nasz mały jeszcze Bruno < wzięliśmy go pod opiekę gdy miał zaledwie 4 tygodnie > ...tak jak wcześniej, gdzieś już  pisałam - przeznaczony był na stracenie poprzez uśpienie ...
a duży wystający nos to ... kinol naszej suni Tibii ... - w tym roku strzela jej 5 rok ( chyba się nie pomyliłam ) ...

powiem Wam, że to właśnie Tibia troszczy się o bezpieczeństwo kotów na posesji podczas ich wychodzenia latem ... nie pozwala jakiejkolwiek obcej zwierzynie na chodzenie po  naszym podwórku ...
kociaki bardzo ją kochają ( zwłaszcza najstarszy Nero - wychowany tylko przy niej ) ... wycierają się o nią ile wlezie i widzę, że czasami Tibia ma dosyć ich miłości i czułości jednak ... znosi to dzielnie  ... hihi

pozdrawiam wszystkich cieplutko !!!


niedziela, 13 stycznia 2013

ot... życie

Dzisiaj sobie dałam w... spanie... wstałam dopiero o 8.30... jak na mnie wynik rzadko zdarzający się bo zazwyczaj  o 5.00 góra 5.30 jestem na nogach... nawet w niedzielę...
za oknem prawdziwa zima i mnóstwo śniegu...
czeka mnie rozbieranie choinki bo z lekka zaczyna się sypać ... szczerze mówiąc wolę ją ubierać... niż to pierwsze.

Tydzień upłynął w miarę spokojnie ... oprócz spraw zawodowych bo akurat w tym temacie każdego dnia wychodzą jakieś ' kwiatki ' ... ale mniejsza z tym ...

Cały tydzień uskuteczniałam naukę do testów na prawo jazdy... tak-tak... jestem w trakcie jego robienia... w moim wieku ? ... ostatecznie lepiej później niż wcale ...!

kurs skończyłam w 2011 roku , do sierpnia 2011 wyjeździłam 30 przysługujących godzin i tu... pojawiły się problemy bo... okazało się, że nikt nie zamierza dać mi ' glejtu ' na egzaminy... kazano dokupować godziny dodatkowej jazdy  ( 40 złotych za godzinę ) i... dalej nic... czułam się oszukana wręcz naciągana i  szczerze mówiąc odechciało mi się  jeździć ...
tak minął rok...
po namowach znajomych przeniosłam papiery do innej szkoły jazdy przy okazji zmieniło się auto z Micry na Toyotę ... i tak oto w piątek zdałam bezbłędnie  egzamin teoretyczny ... to dobrze bo nowe przepisy na egzamin teoretyczny przerażały mnie ...

Wracając do ' fenomenu ' wykupowania dodatkowych godzin... okazało się, że nie jestem pierwsza i ostatnia ... po prostu instruktorzy widząc osobę hm... w pewnym wieku to znaczy ' nieco 'starszą
od dwudziestolatków wychodzą z założenia, że jest ich stać  ... więc dlaczego mają z programem się wyrabiać w ciągu 30 godzin... przecież można opóźnić tym samym dać zarobić i sobie i firmie w której pracują ...
gdy zabierałam papiery przyszła akurat kobieta w moim wieku z innej szkoły jazdy, która zmieniała ją na ' moją ' szkołę z tych samych przesłanek ... głośno powiedziała, że każą jej wykupować dodatkowe godziny jazdy... ' pocieszyłam ' ją, że tu ... jest tak samo ... i że ja właśnie zabieram stąd papiery ...
widziałam w jej oczach rozczarowanie i ... strach ...
no cóż ... takie jest życie ... nic tylko kasa się liczy ...
tak więc teorię mam za sobą ... a teraz czeka mnie egzamin praktyczny... zastanawiam się ile razy będę podchodzić by go zdać ... w mieście gdzie będę zdawać ... przepuszczają parę osób dziennie ... ciekawe od czego to zależy ? hihi

Z robótkowych rzeczy zrobiłam kolejną zazdrostkę ... tym razem do sypialni ...



Chciałam też bardzo podziękować Ewie za cudną przesyłkę, którą otrzymałam w ubiegłym tygodniu ... mimo tysięcy kilometrów doszła w idealnym stanie ... przepiękny sznureczek z napisem ' merry christmas ' ... coś wspaniałego ... pięknie prezentuje się na choince ...



Co do poszukiwań Kidki ... póki co nie znalazłam... zostało mi parę domów do sprawdzenia ... jednak jestem dobrej myśli ...

u Florci szwy zdjęte wczoraj ... koteczka szczęśliwa... a my wszyscy z nią !!!!

Dzięki dziewczynki za komentarze, za słowa pocieszenia ... naprawdę  lżej jest na serduchu jak się ma tylu wspaniałych, wirtualnych przyjaciół ...
pozdrawiam cieplutko



czwartek, 3 stycznia 2013

Kocie smutki

Sylwester upłynął spokojnie w domciu wśród najbliższych i domowych futrzaków...
pierwszy dzień Nowego Roku tak samo... czyli powinien być taki cały rok... chyba ...
aaaaaaa... zapomniałam napisać, że przed 24 godziną  starego jeszcze roku - pierwszy raz w życiu uskuteczniałam sobie noworoczną wróżbę na spełnianie życzeń... a co ! ostatecznie dobroci nigdy dosyć ... tak czy nie ?

napisałam ... spokojnie... no... prawie spokojnie bo niestety męczyła się Florcia przez swoją ruję a co za tym idzie ... męczyły się kocurki bo Flora nie dawała im spokoju... męczyła się również pańcia czyli ja ... bo mimo mojej wielkiej cierpliwości ' czerep ' bolał od Flory głośnego mruczenia i miauczania... nie pomagały jej moje głaskania , kocurków lizanie ... jednym słowem totalna porażka !


wszyscy czekaliśmy wczorajszego terminu sterylizacji ...

i w końcu nadszedł ... hm... myślicie, że jest lepiej ... Flora obraziła się na mnie... od wczoraj nie wydała jakiegokolwiek dźwięku ... odwraca się czterema , zbolałymi literkami ...  bo ostatecznie to pańcia zawiozła ją do veta ... a ona teraz się męczy ... i wszystko ją teraz boli ... i ... znowu  wszyscy się smucimy ... i ja... i pancio  i kocurki i sunia i dorosłe potomstwo ... i czekamy na ten dzień kiedy wszystko w końcu będzie tak jak powinno być czyli ... radośnie ...
ech ... to życie !
i tak źle i tak niedobrze...


Dostałam też wczoraj wieczorem ' cynk ' od radiestety w jakim rejonie mam szukać Kidusi ...
bo ... żyje !!!
jutro z rana ubieram się na bałwana, ciepłe buty na nogi, biorę torbę karmy i ... ruszam ...
dzisiaj niestety nie mogłam tego zrobić bo od godz. 10 padał siarczysty deszcz ...
trzymajcie kciuki

Dziewuszki ... dzięki za wpisy ... za odwiedzanie mnie ...
witam też nowe obserwatorki
pa