Nie wiem jak u Was ale u mnie naprawdę jest zimno... w nocy temperatura spada do 2 stopni... w porównaniu z ubiegłą jesienią jest o wiele chłodniej...
w dzień też niewiele więcej ... słońce zastrajkowało ... dogrzewamy już dom zwłaszcza od godzin popołudniowych;
tym samym moje koty mają kwarantannę ... aż do wiosny...
w tym tygodniu wypuściłam kociaki na parę godzin i... Nero ( najstarszy ) zaziębił się... na szczęście po dniu spędzonym w kocu wydobrzał...
chcą nie chcą muszą zabawy szukać w domu... ma to i dobre strony bowiem Flora całkowicie zaakceptowała Kiarkę... coraz częściej ze sobą się bawią i śpią koło siebie...
M zerwał koleją część winogrona... < większego kosza nie znalazłam > ...
to co zostało na krzaku zostanie ptakom... my ... mamy go już dosyć...
wszystko poszło na sok ...
Wyrwałam ostatnie warzywa...
paprykę czuszkę - śmieszna odmiana z wyglądu... przypominająca dzwoneczki ...niesamowicie piekąca...
suszy się
ostatnie czerwone pomidory... zielone - duży kosz dojrzewa w domu
cukinię ... ta nadal rośnie
Mimo chłodu w ogrodzie roi się od motyli ... zwłaszcza przy Budlei ...
Zakwita też Świecznica o ciemnych liściach < piękna jest ! > ... jako debiut w moim ogrodzie... mam też o liściach jasnych ale raczej nie zdąży zakwitnąć ...
startują Zimowity i ostatki różane
....................................................................................................................................
Postanowiłam dzielić się z Wami moimi różnymi wzorkami jakie posiadam...
wobec czego kolejny wzór samplera ...
Witam nowe obserwatorki ... mam nadzieję, że znajdziecie coś ciekawego na moim blogu ...
Pozdrawiam wszystkich serdecznie z zimnego Podlasia
Obserwatorzy
Wszystkie zdjęcia są moją własnością więc proszę nie kopiować ich bez mojej zgody.
sobota, 28 września 2013
czwartek, 19 września 2013
Wszystko i nic
U mnie pada i pada ... ciemności dantejskie nastały... nie wiadomo czy to ranek czy wieczór ...
żeby nie zwariować... dłubię ile się da chociaż przy sztucznym świetle szybko oczy się męczą ...
wydziubałam w końcu ... zaczęty wcześniej samplerek...
kanwa drobniutka ... aż się zastanawiałam czy aby wszystko było ze mną w porządku przy jej zakupie ... hihi
dla zainteresowanych wrzucam jego wzorek
... pocztówki ...
....................................................................................................................................
Kociaki siedzą w domu... nie wypuszczam bo mokro i zimno ...
nie mają co ze sobą zrobić więc szukają zabawy włażąc gdzie się da ...
największym rozrabiaką oczywiście jest ... Bruno
................................................................................................................................
W ogrodzie ... puchy ... jesiennie i to bardzo chociaż jeszcze kwitnie trochę kwiatów... zwłaszcza róże, rozchodniki, hortensje ...
... Pluskwica ... niekoniecznie fajna z nazwy ale za to nadzwyczaj urodziwa... przynajmniej dla mnie
Rozchodniki
... serdeczności posyłam ... wszystkim do mnie zaglądającym ...
żeby nie zwariować... dłubię ile się da chociaż przy sztucznym świetle szybko oczy się męczą ...
wydziubałam w końcu ... zaczęty wcześniej samplerek...
kanwa drobniutka ... aż się zastanawiałam czy aby wszystko było ze mną w porządku przy jej zakupie ... hihi
dla zainteresowanych wrzucam jego wzorek
... pocztówki ...
....................................................................................................................................
Kociaki siedzą w domu... nie wypuszczam bo mokro i zimno ...
nie mają co ze sobą zrobić więc szukają zabawy włażąc gdzie się da ...
największym rozrabiaką oczywiście jest ... Bruno
................................................................................................................................
W ogrodzie ... puchy ... jesiennie i to bardzo chociaż jeszcze kwitnie trochę kwiatów... zwłaszcza róże, rozchodniki, hortensje ...
... Pluskwica ... niekoniecznie fajna z nazwy ale za to nadzwyczaj urodziwa... przynajmniej dla mnie
Rozchodniki
... serdeczności posyłam ... wszystkim do mnie zaglądającym ...
poniedziałek, 16 września 2013
Rudy szuka domu i ... udane grzybobranie
Właścicielka Rudego musi wyjechać... i nie może zabrać ze sobą swojego kochanego pieska , dlatego też by nie oddać do schroniska szuka mu nowego, dobrego domu...
Rudy jest około 5-letnim psem po przejściach, przygarnięty z ulicy, lubi zabawę i jak widać na focie - kocie towarzystwo...mieszka w woj. warmińsko-mazurskim ...
czy znajdzie się osoba , która go przygarnie ?
....................................................................................................................................
W sobotę wybrałam się z M na pierwsze grzybobranie tego roku ... parenaście km od domu... w ciągu 2 godzin nazbieraliśmy dwa kosze grzybów a w nich : borowiki, prawdziwki, koźlarze, kurki, podgrzybki...
innych nie zbieramy
W niedzielę znowu ruszyliśmy do lasu ... tym razem dalej w rejon rodzinny mojego taty ... do puszczy... kiedyś nazywała się Puszczą Gródecką... na dzień dzisiejszy Puszcza Knyszyńska chociaż Knyszyn jest w zupełnie innym kierunku ...
kocham te stare lasy ... jest w nich jakaś magia i smutek ... dużo widziały historii ... to właśnie i tutaj toczyły się walki Powstania Styczniowego ...
bardzo się ucieszyłam widząc nowe drogowskazy ... w ubiegłym roku nie było ich ...
co prawda mało tam ludzi zagląda chyba, że mieszkających w pobliżu ...
trzeba jechać w głąb puszczy... nie drogą tylko wycinkami leśnymi... kto nie zna ten nie pojedzie bo i zabłądzić można ale ... najważniejsze, że jakiś znak dla potomnych jest !
oczywiście i tu nazbieraliśmy mnóstwo ślicznych grzybów ... tym razem tylko prawdziwki i podgrzybki ...
Grzyby przebrane... część poszła do suszenia część do mrożenia a część w słoiki... pół wiadra oddałam mamie ...
znając mnie za parę dni znowu pojadę... lubię chodzić po lesie ...
Witam nowe obserwatorki : Agnieszkę, Marysię i blog ' Serwetka ' ...
pozdrawiam wszystkich serdecznie
piątek, 13 września 2013
... wcale mi się nie nudzi ...
Pada deszcz... od wczoraj... a teraz to nawet leje... najgorzej, że jest ciemno...
Na początek pokażę moje ostatnie wypocinki... foty słabej jakości... robione na parapecie bo tylko tam można dorwać trochę dziennego światła...
Obustronnie wyszyta ( na plastikowej kanwie ) zakładeczka do książki...
w końcu wzięłam się trochę za hafcik ...
....................................................................................................................................
W ubiegłą sobotę < całą zresztą > walczyliśmy ( ja + M ) z winogronem... wszystko poszło na sok ( ok. 12 litrów )...
zerwałam 3 olbrzymie kosze winogrona ... i jeszcze tyle zostało na krzaku... która pójdzie na wino + jedzonko dla ptaszorów...
W tym roku pierwszy raz zaowocowała brzoskwinia... nie dużo owoców ale naprawdę smaczne...
wszystkie zjedzone !
Na mrożenie poszła też bazylia... wyrwałam prawie całą... bałam się , że padnie po tych zimnych nocach jakie u mnie są ...
bazylia ciekawa odmianowo bo pachnąca bazylio-anyżem ...
....................................................................................................................................
Serdecznie dziękuję za wpisy... za wyróżnienia ( napiszę o nich w następnych postach bo nie jestem przygotowana do ich wymogów ) ...
witam też nową obserwatorkę Anię Wrocławiankę ...
do następnego razu !
ach... bym zapomniała... zapraszam na babę... drożdżowo-piaskową ... upieczoną wczoraj przez mojego M... przepisu nie znam bo... zaczerpnął go z włoskojęzycznej strony z netu...
sama jestem w szoku... hihi
baba - smaczna !!! i zakalca nie ma
Na początek pokażę moje ostatnie wypocinki... foty słabej jakości... robione na parapecie bo tylko tam można dorwać trochę dziennego światła...
Obustronnie wyszyta ( na plastikowej kanwie ) zakładeczka do książki...
w końcu wzięłam się trochę za hafcik ...
....................................................................................................................................
W ubiegłą sobotę < całą zresztą > walczyliśmy ( ja + M ) z winogronem... wszystko poszło na sok ( ok. 12 litrów )...
zerwałam 3 olbrzymie kosze winogrona ... i jeszcze tyle zostało na krzaku... która pójdzie na wino + jedzonko dla ptaszorów...
W tym roku pierwszy raz zaowocowała brzoskwinia... nie dużo owoców ale naprawdę smaczne...
wszystkie zjedzone !
Na mrożenie poszła też bazylia... wyrwałam prawie całą... bałam się , że padnie po tych zimnych nocach jakie u mnie są ...
bazylia ciekawa odmianowo bo pachnąca bazylio-anyżem ...
....................................................................................................................................
Serdecznie dziękuję za wpisy... za wyróżnienia ( napiszę o nich w następnych postach bo nie jestem przygotowana do ich wymogów ) ...
witam też nową obserwatorkę Anię Wrocławiankę ...
do następnego razu !
ach... bym zapomniała... zapraszam na babę... drożdżowo-piaskową ... upieczoną wczoraj przez mojego M... przepisu nie znam bo... zaczerpnął go z włoskojęzycznej strony z netu...
sama jestem w szoku... hihi
baba - smaczna !!! i zakalca nie ma
czwartek, 5 września 2013
Pod znakiem dyni i nie tylko
Chłodne a raczej już zimne noce sprowokowały mnie do szybszego ' czyszczenia ' ogrodu z darów natury.
Zerwałam pierwszą, mniejszą dynię na przerób ...
Głowiłam się co by tu z niej zrobić i doszłam do wniosku, że poleci w słoiki by później użyć ją do ciasta.
Przypomniałam też sobie, że w zamrażarce leży jeszcze kawałek dyni z ubiegłego roku więc ...wrzuciłam szybciorem do garnka, podgotowałam z 15 minut, przetarłam blenderem i takim to sposobem powstała puszysta masa...a że miałam 0,5 kg sera więc upiekłam sernik
Sernik z dynią
0,5 kg zmielonego sera ( nie może być wodnisty czyli lepiej żeby nie był homogenizowany )
0,5 kg dyni
ok. 50 g margaryny
3 jajka
1 szkl. cukru ( może być i więcej )
2 łyżki ( u mnie z lekkim czubem ) mąki ziemniaczanej
trochę aromatu ( u mnie migdałowy )
Dynię obrać, pokroić w kawałki , zalać wodą i gotować by stała się miękka ( sprawdzamy widelcem );
wyjąć, odsączyć, przełożyć do wysokiego naczynia, zetrzeć blenderem na papkę.
Do sera wkładamy dynię + jajka ubite z cukrem ( można oddzielnie ubić żółtka z cukrem + piana ) + rozpuszczoną, wystudzoną margarynę + aromat + mąkę ziemniaczaną.
Formę tradycyjnie smarujemy tłuszczem, obsypujemy bułką tartą i wkładamy masę.
Piec w zależności od posiadanego piekarnika.
W swoim elektrycznym , pieczenie z termoobiegiem temperatura 180 stopni i jakieś 45 minut; zresztą sprawdzamy wykałaczką czy gotowy czy jeszcze nie.
I oto on ...oczywiście może być z polewą lub z innymi dodatkami.
delikatny, puszysty i ślicznie żółciutki ! a do tego smaczny ...
polecam... zawsze taniej
........................................................................................................................................
Tak jak pisałam wcześniej... zrobiłam jeden słoiczek konfitury/dżemu z dzikiej róży ( Caniny )... tylko tyle nazbierałam dojrzałych owoców ale jeszcze trochę i dalej będę robić...fajny ma kolorek;
zabawy jest ale... warto bo smaczna i ten zapach...
Dojrzał też Cytryniec Chiński ... zerwałam , przetworzyłam... będzie do herbatki ...
wiecie, że po zjedzeniu jednego , małego owocka czułam się tak jakbym zjadła połowę cytryny...
... a w spiżarce dojrzewa ... nalewka wiśniowa ...
....................................................................................................................................
Coś też tam bzdurzę sobie delikatnie ...
powstały świąteczne karneciki i magnez na lodówkę ... też świąteczny ...
... o ... i z tego wszystkiego zapomniałam, że ... bodajże w lipcu stuknęło mi 2 lata na blogu !
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Różyczka < Bernstein Rose > nostalgiczna dla Was ...
co jak co... dobrze, że chociaż róże kwitną ...
Zerwałam pierwszą, mniejszą dynię na przerób ...
Głowiłam się co by tu z niej zrobić i doszłam do wniosku, że poleci w słoiki by później użyć ją do ciasta.
Przypomniałam też sobie, że w zamrażarce leży jeszcze kawałek dyni z ubiegłego roku więc ...wrzuciłam szybciorem do garnka, podgotowałam z 15 minut, przetarłam blenderem i takim to sposobem powstała puszysta masa...a że miałam 0,5 kg sera więc upiekłam sernik
Sernik z dynią
0,5 kg zmielonego sera ( nie może być wodnisty czyli lepiej żeby nie był homogenizowany )
0,5 kg dyni
ok. 50 g margaryny
3 jajka
1 szkl. cukru ( może być i więcej )
2 łyżki ( u mnie z lekkim czubem ) mąki ziemniaczanej
trochę aromatu ( u mnie migdałowy )
Dynię obrać, pokroić w kawałki , zalać wodą i gotować by stała się miękka ( sprawdzamy widelcem );
wyjąć, odsączyć, przełożyć do wysokiego naczynia, zetrzeć blenderem na papkę.
Do sera wkładamy dynię + jajka ubite z cukrem ( można oddzielnie ubić żółtka z cukrem + piana ) + rozpuszczoną, wystudzoną margarynę + aromat + mąkę ziemniaczaną.
Formę tradycyjnie smarujemy tłuszczem, obsypujemy bułką tartą i wkładamy masę.
Piec w zależności od posiadanego piekarnika.
W swoim elektrycznym , pieczenie z termoobiegiem temperatura 180 stopni i jakieś 45 minut; zresztą sprawdzamy wykałaczką czy gotowy czy jeszcze nie.
I oto on ...oczywiście może być z polewą lub z innymi dodatkami.
delikatny, puszysty i ślicznie żółciutki ! a do tego smaczny ...
polecam... zawsze taniej
........................................................................................................................................
Tak jak pisałam wcześniej... zrobiłam jeden słoiczek konfitury/dżemu z dzikiej róży ( Caniny )... tylko tyle nazbierałam dojrzałych owoców ale jeszcze trochę i dalej będę robić...fajny ma kolorek;
zabawy jest ale... warto bo smaczna i ten zapach...
Dojrzał też Cytryniec Chiński ... zerwałam , przetworzyłam... będzie do herbatki ...
wiecie, że po zjedzeniu jednego , małego owocka czułam się tak jakbym zjadła połowę cytryny...
... a w spiżarce dojrzewa ... nalewka wiśniowa ...
....................................................................................................................................
Coś też tam bzdurzę sobie delikatnie ...
powstały świąteczne karneciki i magnez na lodówkę ... też świąteczny ...
... o ... i z tego wszystkiego zapomniałam, że ... bodajże w lipcu stuknęło mi 2 lata na blogu !
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Różyczka < Bernstein Rose > nostalgiczna dla Was ...
co jak co... dobrze, że chociaż róże kwitną ...
Subskrybuj:
Posty (Atom)