Obserwatorzy

Wszystkie zdjęcia są moją własnością więc proszę nie kopiować ich bez mojej zgody.

poniedziałek, 19 stycznia 2015

... sweetaśnie

... pierwsze w tym roku ... poczynione przeze mnie... jajka ( 10 cm )




 te... więcej niż duże...  bo wysokość 15 cm a obwód ze 30 cm
takie jajko na szczęście... hihi


.........................................................

w nocy przymroziło... nadal mrozi... ale lekko... na minusie 4 stopnie ( teraz )...
wzięłam aparat i zrobiłam parę zdjątek... bo jest na czym oko zawiesić...




... nie jestem dzisiaj mocno " rozmowna "... wczoraj miałam ciężki dzień emocjonalny i nadal mnie trzyma...
z rana poszłam do sklepu i przy mnie ... dalszy sąsiad ... padł twarzą na glebę... nikogo nie było w pobliżu i to co zobaczyłam ( jego siność i jak się dusił własnym językiem ) to moje... ciężko zachować w takiej sytuacji stoicki spokój... na szczęście przy pomocy 2 osób , które poprosiłam o pomoc daliśmy radę  przewrócić na bok bo... mimo iż jestem i wysoką i raczej silną osobą ... sama nie dałam rady... myślałam... że to już koniec...ufffff... dobrze się skończyło... była to... padaczka alkoholowa... takiej jak żyję nie widziałam... tym bardziej... że i objawy inne... myślałam, że facet dostał... zawału...
oczywiście karetkę wezwałam a potem odmówiłam...
a przykra rzeczywistość jest taka... że mieszkając tylko 9 km od miasta doszłam do wniosku... że nie ma szans by kiedykolwiek karetka przyjechała na czas ratować ludzkie życie...

ciepełka życzę






piątek, 16 stycznia 2015

Pamięci ...

Pamięci ...
moim wszystkim nieżyjącym ... czworonożnym duszyczkom a przede wszystkim ukochanej... jednookiej piękności Kidusi...


Ostatnio częściej siedzę na FB... czytam różne artykuły jak i komentarze.
Cieszy mnie fakt, iż coraz więcej jest ludzi zainteresowanych życiem, losem i służeniem pomocą zwierzętom.
Martwi mnie jednak... że zawsze znajdzie się jakiś ' mądry '... który zmąci mój umysł i spokój... duszy zresztą...
najgorsze, że jest tylko i wyłącznie człowiekiem a jednak ośmiela się pisać publicznie głupoty... przynajmniej tak ja uważam...
oczywiście nawiązuję do tekstu p. Terlikowskiego...

cytat:

... zwierzęta są wprawdzie, przyznaje, stworzeniami bożymi, lecz jedynie człowiek został przez Boga wyposażony w nieśmiertelną duszę i powołany do zbawienia. Ród ludzki ma za zadanie czynić Ziemię sobie poddaną, panować nad całą naturą, zwierząt nie wyłączając.
Traktowanie zwierząt jako istot mogących mieć jakieś prawa i wymagania wobec ludzi jest zatem odstąpieniem od autentycznego nauczania Kościoła katolickiego. Absolutyzacja praw zwierząt staje się rezultatem odrzucenia Boga przez ludzi i przyjęcia laickiej koncepcji życia - pisze Tomasz Terlikowski. Gdy używa terminu - prawa zwierząt, bierze go w cudzysłów lub opatruje dyskwalifikującym dodatkiem "tak zwane", "rzekome".


... czasami się zastanawiam ... czy wypisywanie takich " tekstów " przejawia się brakiem zdrowego rozsądku, brakiem wiedzy czy może chęcią zabłyśnięcia w mediach ?



Księga Koheleta ( Księga Kaz. Salomona 3,4 ) – Stary Testament

…” I pomyślałem sobie: Ze względu na synów ludzkich Bóg tak to urządził aby ich doświadczyć i aby im pokazać, że nie są czymś innym niż zwierzęta.

Bo los synów ludzkich jest taki, jak los zwierząt, jednaki jest los obojga. Jak one umierają, tak umierają tamci; i wszyscy mają to samo tchnienie. Człowiek nie ma żadnej przewagi nad zwierzęciem, bo wszystko jest marnością…

Wszystko idzie na jedno miejsce; wszystko powstało z prochu i wszystko znowu w proch się obraca.

Bo któż wie, czy dech synów ludzkich wznosi się ku górze, a dech zwierząt schodzi w dół na ziemię ?... „



… właśnie… któż to wie ? na pewno nie człowiek… nie ważne czy zwykły zjadacz chleba czy duchowny… bo wszyscy jesteśmy tylko i wyłącznie ludźmi…

na Biblii opiera się dużo religii…kościół katolicki również…więc po co pisać takie teksty ? komu one służą ?

no chyba, że ‘ ów ‘ człowieczyna osiągnął wyższy stopień wtajemniczenia duchowego… o czym nie wiemy....

A to … piękny ( wg. mnie )  …  tekst p. Filipa Łobodzińskiego…
pod tymi słowami podpisuję się dwoma rękoma...

źródło: http://polska.newsweek.pl/moja-spowiedz,35110,1,1.html


* Moja spowiedź *


Wyznaję, że straciłem wiarę. Nie wierzę już w człowieka, niszczyciela nieba i ziemi, który odmawia innym, żywym istotom prawa do godnego życia i godnej śmierci.

Wyznaję, że straciłem wiarę, w której zostałem wychowany, wykształcony i utrzymywany przez długie lata. Długo walczyłem o jej zachowanie, ale czarę goryczy przelał zły sen. Śniło mi się, że jestem na mszy w moim kościele parafialnym. Ksiądz podczas kazania wygłasza następujące słowa:

Wyobraźcie sobie, umiłowani bracia i siostry, że mieszkacie pod jednym dachem z kimś, kogo bardzo kochacie. Komu patrzycie w oczy z głęboką ufnością, komu okazujecie pełne oddanie, kogo jesteście w stanie bronić do upadłego, gdyby zdarzyło się niebezpieczeństwo. I oto nadchodzi straszna chwila, gdy ta ukochana osoba porzuca was uwiązanych w lesie albo zamyka w pojemniku i odchodzi na zawsze, nie oglądając się za siebie. A wy nie rozumiecie, co się stało... Taki jest los tysięcy porzuconych psów.

Wyobraźcie sobie teraz, drodzy moi, że błąkacie się od urodzenia po mieście bez przyjaznego dachu nad głową. Nadchodzi zima, a jedyne ciepłe kąty, które mogą dać schronienie wam i waszym małym dzieciom, są zatrzaśnięte na głucho. Taki jest los tysięcy bezdomnych kotów. A teraz wyobraźcie sobie, że owszem, macie mieszkanie na schludnym osiedlu, ale pewnego dnia przyjechał buldożer i wyburzył wszystkie domy. Nowych nikt nie zbudował. Jesteście zdani na łaskę i niełaskę nieprzyjaciół i pogody. Taki jest los wróbli, którym zabiera się mieszkania - krzewy, krzaki i zarośla - nie sadząc nowych. Wyobraźcie sobie, że wasze z trudem zbudowane mieszkanko zapada się w czeluść piwniczną. Ściany dołu są gładkie i ciasne, a ludzie, którzy mogliby z zewnątrz przyjść wam z pomocą, zamurowali jedyną waszą drogę ucieczki. Właśnie wczuwacie się w sytuację ptaków, których gniazda zsunęły się na dno rynny, a dolny otwór został zanitowany.

I wyobraźcie sobie jeszcze, najmilsi, że cierpicie biedę, niedostatek, głód i choroby, ale oto znaleźli się ludzie, którzy wam pomagają - przygarniają pod swój dach albo regularnie donoszą wam strawę i leki, dbają o to, by w waszym życiu nie zabrakło odrobiny troski i godności. Tymczasem ludzie ci stają się powszechnym pośmiewiskiem, a nierzadko obiektem pogardy. Taki właśnie jest los tych, co prowadzą schroniska dla bezdomnych zwierząt lub dokarmiają koty, ptaki i psy.

A teraz, umiłowani w Chrystusie bracia i siostry, odpowiedzcie sobie na pytanie: czy naprawdę czynię tak, jak podoba się wszechmiłosiernemu Bogu?.

Wyznaję, że straciłem wiarę. Nie wierzę już w człowieka, niszczyciela nieba i ziemi, który odmawia innym, żywym istotom prawa do godnego życia i godnej śmierci.

Tak kazał ksiądz z ambony. Nie jednej niedzieli, ale przez wiele tygodni. Oczywiście, że był to sen - na jawie bodaj żaden ksiądz o takich sprawach nawet się nie zająknie. A dlaczego mówię, że sen ten był zły? Bo parafianie wreszcie stracili cierpliwość. Zaczęli słać do kurii petycje, by odwołała księdza, bo przynudza i zawraca głowę jakimiś bzdurami. Podawali przykłady. Aż wreszcie kuria zareagowała. Wysłuchała próśb parafian. Pojawił się nowy proboszcz. Parafianie żyli dalej tak jak dawniej.

Wyznaję przeto, że utraciłem wiarę. Ale nadal wierzę bardzo gorąco. Wierzę w jednego Boga, Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi i wszystkich istot chodzących, fruwających i pływających, pośród których dopiero na ostatku pojawił się człowiek. Nie wierzę w człowieka, niszczyciela nieba i ziemi, który odmawia tylu innym żywym istotom prawa do godnego życia i godnej śmierci. Wierzę w Boga, który zesłał potop powszechny na ziemię, by ukarać grzeszną ludzkość, ale ocalił nie po jednej parze niepływających zwierząt, lecz wszystkie. One wszak nie zgrzeszyły, nie zrozumiałyby zatem sensu strasznej kary przez kataklizm. Nie wierzę w człowieka, który powołując się na swe rzekome uczestnictwo w powszechnej w przyrodzie walce o byt, hoduje masowo zwierzęta, by je równie metodycznie i bezrefleksyjnie uśmiercać. Który zastawia wnyki w lasach, zadające okrutne męczarnie schwytanym zwierzętom. Który co roku bierze udział w zagładzie bezbronnych ryb, by uczcić Narodziny Dzieciątka.

Wierzę w jednego Pana, Jezusa Chrystusa, współistotnego Ojcu, który dla nas, istot żywych, i dla naszego zbawienia przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się Synem Człowieczym. Nie wierzę w człowieka, który twierdzi słowami Maksyma Gorkiego, że "człowiek to brzmi dumnie", a chcąc ubliżyć bliźniemu, mówi "łżesz jak pies", "jesteś bydlę", "to kompletne zezwierzęcenie". Wierzę w Pana, który powtórnie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych, a istoty, których Stwórca podobno nie obdarzył duszą, nie mogły zatem rozpoznać grzechu - pierwsze przygarnie i przytuli w Królestwie, któremu nie będzie końca. Nie wierzę w człowieka, który przeznacza astronomiczne kwoty na technologię zniszczenia, a odmawia przekazania drobnego datku na comiesięczne utrzymanie jednego bezdomnego zwierzęcia.
Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który od Ojca i Syna pochodzi, który mówił przez Proroków najpiękniejsze słowa Obietnicy.

Nie wierzę w człowieka, który mogąc przemówić do całych rzesz swoich współplemieńców z ekranów telewizorów, gazet i ambon, zamyka oczy, uszy i usta na los swoich braci mniejszych, który mogąc uczyć, nie uczy, mogąc zachęcić, wyśmiewa i pogardza, mogąc pokazać wzór dobrego chrześcijanina i człeka poczciwego, omija tę możliwość szerokim łukiem. Wierzę w jeden święty i apostolski Kościół, który jest naprawdę powszechny, który obejmuje serdecznym ramieniem i współczuciem istoty cierpiące bez sensu, bez racji, bez grzechu. Który wie, że istoty te ani nie zadały bólu Synowi Człowieczemu, ani nie kalały imienia Boga. Nie wierzę w człowieka, który odmawia odpowiedzialności za wszystko, co zostało stworzone także dla jego radości.

Więcej grzechów nie trzeba. Te i tak są śmiertelne. Za wszystkie niezawinione cierpienia i za całą obojętność ludzką w stosunku do niego żałuję całą duszą. Ale wiem, że nie zdołam żalem swym obdzielić wszystkich istot, które Bóg kocha, a człowiek ma w pogardzie lub zapomnieniu.

Wyznaję, że straciłem wiarę. Nie wierzę już w człowieka, niszczyciela nieba i ziemi, który odmawia innym, żywym istotom prawa do godnego życia i godnej śmierci.

a co Wy o tym sądzicie ?

udanego wypoczynku życzę...




wtorek, 6 stycznia 2015

... robótkowo

... słońce widzę... i temperaturę 8 na minusie...
za oknem biel... a jeszcze wczoraj było plus 2 i... mało śniegu...
wybieram się dzisiaj do miasta... mam nadzieję, że droga będzie w miarę przejezdna nie tak jak na oglądanych przeze mnie fotach na internecie w Warszawce...

szkoda, że każdego roku zima zaskakuje drogowców...
jak jest na plusie to piszczą, że nie ma co robić a jak już jest lodowisko na drogach... nie uświadczyć żadnej piaskarki czy pługu...

a to... ostatnie moje wypocinki... z nowym rokiem wzięło mnie na robótkowanie...
szkatuła... nie jest jeszcze wszędzie lakierowana i bez przecierki... dlatego też widać wystające farfocle...






i parę karteczek...






witam nowe obserwatorki : Klaudię i blog Szepty Serca...

miłego dzionka i oczywiście świętowania...  dzisiaj Trzech Króli...








sobota, 3 stycznia 2015

... jest 2015 !

Witajcie w Nowym... 2015 roku ...!

podsumowań nie lubię więc i nie robię... bo i po co...
Sylwester zaliczyłam w domciu... w spokojności... pierwszy  dzień nowego roku również...

ostatnio mam przerwę od pracy zawodowej... na jak długo... nie wiem... ale... nie nudzę się !
jest co robić bo zaległości w każdej dziedzinie mam duże...

poczyniłam a raczej dokończyłam szkatułę zaczętą... w 2014 roku i to latem... swoje odleżała więc pokazuję dokończoną ...
zdjęcia niestety niezbyt wyraźne ... w domu ciemno ...
ciemno jak ... nie napiszę gdzie...




a te robione z błyskiem... niby lekko lepszej jakości tylko niestety kolorki przekłamane



Za oknem wieje okrutniście .... pada i... chyba kolejny dzień spędzę w domu...może ciacho upiekę ?

.............................................................................................................

Kochani !

życzę Wam  w 2015 ... 
roku  bez trosk i zmartwień, życia w miłości, przyjaźni i w szczęściu... 
oby Wasze najskrytsze marzenia znalazły urzeczywistnienie a każdy, kolejny dzień przynosił tylko spokój, radość i uśmiech na twarzy...

ślicznie dziękuję za życzenia od Was napisane pod poprzednim postem !