... i jestem...
zawsze jak mija dłuższy okres czasu w moim ' nie pisaniu ' mam problem od czego zacząć...
jeśli zauważycie błędy stylistyczne... zlekceważcie je... nie jestem jeszcze sobą... nie mam nastroju... ot... dopadła mnie proza życia...
w lutym miałam urodzinki... nie pisałabym o tym gdyby... nie pamięć o tym fakcie blogowych duszyczek...
a co za tym idzie... otrzymane przeze mnie paczusie - niespodziewajki...
od
JANECZKI
od
ANI
od
JOASI
od
BRYDZI
zdjątka prezentów wkleiłam w kolejności ich otrzymania...
kochane dziewczynki... jeszcze raz serdecznie dziękuję za pamięć !!!
...................................................................................
A teraz to co między innymi przybiło mnie...
1 marca zasnął na zawsze nasz piesio Misio...
miał już swoje lata , dobrze nie widział, nie słyszał, miał niedowład tylnych kończyn + nowotwór...
czy się męczył ? tego nie wiem...
trzeba było go uśpić... hm... uśpić ... jak to łatwo powiedzieć... dla mnie to był wyrok... 8 godzin zerkałam non stop na zegarek... tak... jakbym to ja miała pożegnać się ze światem...
i... wiecie co... sama nie wiem co jest lepsze.... czy losowa śmierć czy zastrzyk...
powiem jedno... nie chcę już nigdy ' bawić ' się w Boga...! nie chcę podejmować takich decyzji !!!!
pochowaliśmy Misia w miejscu... które zapewne sam by wybrał... gdyby mógł powiedzieć...
może mi nie uwierzycie ale... często czuję jak coś ociera się o moją nogę... jakaś niewidzialna energia...
oto dwa zdjęcia zrobione 1 marca w południe... zdjęcia robione bez lampy...
pierwsze... wyszło niesamowicie... to jest kopia zdjęcia... zmniejszone piksele...
oryginał zdjęcia zostawiłam nietknięty... może kiedyś... komuś ... jakiemuś znawcy od energii je pokażę...
...............................................................................
z kolei dzisiaj sterylizację miała Kiara...
jak tylko pojawiła się u niej pierwsza rujka podawałam hormony i... dzisiaj ... po sterylizacji veto powiedział, że miała powiększoną macicę... nie wiedzieć czemu...
teraz siedzę jak na szpilkach i modlę się coby Kiarka jakiegoś krwotoku nie dostała...
zdjęcie od razu po przyjeździe od veta...
Kacperek też jest przy Kiarze... oj... kocha ją straszliwie !
a z okazji święta kobiet... nam wszystkim - życzę pokoju na świecie - !!!
zapraszam na kuleczki... czekoladowe zresztą ...
buziaczki