Obserwatorzy

Wszystkie zdjęcia są moją własnością więc proszę nie kopiować ich bez mojej zgody.

sobota, 16 sierpnia 2014

wcale kulturalna nie będę !

no... i jestem...

jak wiecie... dojeżdżam do pracy... w jedną stronę mam dwadzieścia parę km...
przejeżdżam przez parę wsi a potem mam 8 km drogi drugorzędowej, prostej, prościutkiej...pomijając ostre zakręty...
i wiecie co... szlag mnie trafia...
od maja... niemalże każdego dnia widzę na ulicy ciałka przejechanych psów, kotów i... ptaków !!!! nie wspominając o zającach czy lisach...

normalnie jestem chora od tych widoków.... jeśli widzę martwe zwierzątko na ulicy potrącone ( a nie placek )... zatrzymuję się i przenoszę na pobocze...
łzy mi lecą po policzkach i jestem wściekła na cały świat... i powiem Wam, ze wcale nie mam litości dla kierowców wariatów... i... wcale im dobrze nie życzę... o !!!

... i nikt mi nie powie... że zwierzę raptem wpadło pod samochód bo... jeśli ja jadę 90 km/h ( na trasie ) a mija mnie auto i przy widoczności 1 km widzę je parę sekund a potem znika mi z oczu no to niby ile on jedzie... nawet nie 100 km / h tylko przynajmniej ze 130 km/h...a przecież jest to droga drugorzędowa... z dziurami, wybojami.... !!! są też ograniczenia do 70 km/h i wcale ( oprócz mnie ) nikt się tym nie przejmuje...

no to ja się pytam... do k...y nędzy !!!! kto dał człowiekowi prawo zabijania żywych istot ???  kto powiedział, że człowiek jest pępkiem świata na ziemi ???? i tylko on powinien żyć...
wiecie co... naprawdę... człowiek jest jedną wielką świnią - nie obrażając przy tym świni...
wiem swoje... że w życiu wszystko jest jak w matematyce... wszystko musi wyjść na zero... czyli... dzisiaj ktoś komuś zrobi krzywdę... w przyszłości jemu zrobią... i to ma sens...

pytam się też... gdzie do cholery jest policja ????  bo przez 4 miesiące widziałam tylko 2 razy jadący radiowóz... i nigdy żadnej kontroli czy radaru...

nie jeden raz widziałam zwierzę przechodzące przez ulicę czy szosę, które oglądało się na prawo i na lewo czy droga jest pusta...
zresztą... jak trzeba jechać by np. zabić parkę wróbli ??? no trzeba być debilem albo specjalnie przyspieszać a nie zwalniać...

dzisiaj znowu jadę do pracy i... włosy już mi się jeżą... normalnie każdego dnia przeżywam stres związany z jazdą ...
.....................................................................

jęczałam już wcześniej... że u mnie sucho...
owszem spadł deszcz na początku tego tygodnia... solidny i podlał wszystko konkretnie ale niestety... jest już za późno na uratowanie roślin... większość ... zasuszyła się ... a raczej została przypalona przez słońce...
szkoda...




poza tym... zmienił mi się grafik w pracy, pracuję nieco dłużej i teraz mam ( do końca miesiąca ) nocki...
jak zawsze ostatnio nie nadążam z niczym dlatego i mniej mnie na necie...
ot... ostatecznie starzejemy się a nie odwrotnie... to i sił mniej...

Filipek nie wrócił... mam nadzieję... że żyje...

... no to pokażę dochodzącego Zeusa...
jak wszystkie dochodzące, wiejskie koty... uwielbia mleko...
ostatnio ociera się o moje nogi, jest bardziej gadatliwy i zaczyna się bawić...
znaczy się... odżył !!!

na tej focie dobrze widać... jak daleko mam do bramy wjazdowej na swoją posesję... po prawej stronie Zeusa stoi dom...
czyli kotki powinny jako tako czuć się bezpieczne...


miłej soboty...życzę...
połażę jeszcze po Waszych blogach a potem... do prac domowych i... trza naginać do roboty... tej zawodowej
pa