znowu zaliczyłam przerwę na blogu... ale tak to jest jak życie pisze nam scenariusz niekoniecznie taki jakbyśmy chcieli;
3 tygodnie odeszła za TM moja kochana sunia Tibia...
wiadomo... na każdego z nas przyjdzie kiedyś ten czas jednak boli podwójnie , gdy okazuje się, że zatruła się trutką długo działającą na swoim terenie;
suńka była psiakiem domowym, sama wychodziła jedynie rano a tak zazwyczaj pod czyimś okiem;
nie wychodziła poza teren posesji...
mam wyrzuty sumienia, iż wcześniej nie zauważyłam żadnych zmian chociaż przez prawie tydzień organizm wyniszczał się za sprawą trutki...
vetka robiła co mogła... jeszcze miałam w domu dać kroplówkę o godz. 21... niestety parę minut po godz. 20 Tibia zrobiła ostatnimi siłami dwa ostatnie wydechy ... i zostawiła nas wszystkich pogrążonych w smutku...
żegnaj maleńka :) w maju skończyłabyś 10 lat...
skąd trutka na mojej posesji ? nie wiem... nie raz pisałam, że trute są koty...
napiszę brzydko ... jakaś Qurwa widocznie to podłożyła... raczej nie mojej suni ale chyba jest to bez różnicy komu ... bo szczurów u nas nie ma... ba... nawet myszy nie zobaczysz
Przez tydzień cisza mnie dobijała... koty smutne... nikt nie wita szczekaniem przy drzwiach;
po tygodniu postanowiłam wziąć psiaka... rozsądek nakazywał wzięcie szczeniaka ( tak jak Tibię )... niestety serce wybrało tę oto psinkę ok. 4 letnią...
Moly
I znowu pojawił się problem...sunia kochana, karna, cud - miód do człowieka ale... nie tolerująca kotów, których mam przecież na dzień dzisiejszy w domu 9 sztuk;
po dwóch dniach wiedziałam, że trzeba będzie ją oddać o czym poinformowałam wolontariuszkę... ale, że nie było miejsca w żadnym DT pozostała u mnie do wczoraj...
i znowu... serce boli... ech !
Do wzięcia nowego szczeniaka muszę zrobić co najmniej miesięczną przerwę by koty moje odreagowały stres...
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Pogoda też mnie nie rozpieszcza... zimno, słońce widziałam przez chwilę w piątek, niemalże cały czas jak nie pada to kapie... w nocy przymrozki...
mimo to... wschodzą i kwitną pierwsze , wiosenne kwiaty
Pokażę też parę jajek zrobionych wcześniej :)
i to by było dzisiaj na tyle
pozdrawiam serdecznie
Wiedziałam o Tibii, Andżela mi mówiła. Jest nam bardzo przykro, bo znałyśmy ją w realu. Widziałyśmy jak rządzi kotami, była dla nich mamą, nianią, siostrą... 10 lat, czyli jeszcze mogła sobie pożyć... Ludzie są ..., kurcze, niby istoty rozumne, ale u niektórych ten rozum jest w zaniku:(
OdpowiedzUsuńJaja rewelacyjne, szczególnie to z niebieskimi kwiatami, chyba to bratki;)
Widzę że i tak pięknie Ci ogród rozkwita, a z sianiem zdążysz, i tak później wegetacja jest u Ciebie szybsza.
Buziaczki Kochana:)
Bardzo przykro jest Asiu jak się takie rzeczy dzieją wiem cośo tymto i tym bardziej ci współczuję- niestety takie są koleje ale masz nową przyjaźń a ze kotów nie toleruje też to znam - może się nauczy je tolerować wszystko przychodzi z czasem - pięknie ozdobiłaś pisaneczki i cudną masz już wiosnę - buziaki ślę Marii
OdpowiedzUsuńOgromy zal po stracie pieska..znam to, tez mialam Sabe.Daj sobie i kotom troche czasu, bo czas pracuje dla nas.Pieknie zrobilas jajeczka a w ogrdzie juz masz wiosne.Pozdrawiam.)
OdpowiedzUsuńPrzykro mi Asia. Takie straty są bolesne. Bo pies jak najwierniejszy przyjaciel zostawia ślad w naszym sercu.
OdpowiedzUsuńTwój ogród po zimowej przerwie budzi się do życia...nie ma bata ;) w tym roku muszę od Ciebie "wyciągnąć" jakieś cebulki do swojego ;p
Twoje jajeczka prawdziwie wiosenne :)
Pozdrawiam, ściskam mocno!
Asiu nigdy nie możemy pogodzić się ze stratą naszych ulubieńców,jeszcze trudniej gdy wiemy,że przyczynił się do tego jakiś psychol,któremu przeszkadzają zwierzęta.
OdpowiedzUsuńKtoś pewnie próbował zmniejszyć liczbę Twoich kotów,jednak ofiarą padła sunia,smutne...
Niech biega za tęczowym mostem,zawsze będzie w Twoim sercu.
Teraz musisz odczekać z kolejnym,bo Moly wprowadziła sporo zamieszania w domu.
Piękną masz wiosnę,a jajeczka cudowne,pierwsze naj,naj😁
Buziaki zostawiam 😘
Bardzo mi przykro z powodu Twojej straty...Psinka była urocza.
OdpowiedzUsuńJajeczka przepiękne! Pozdrawiam cieplutko:-)
Wiem Asiu, że bardzo przeżywasz odejście swojego pieska. Ludzie są podli.
OdpowiedzUsuńW tej chwili oglądam w telewizji jak znęcają się nad psami. Jesteśmy podli, okrutni.
Twoje jajeczka są prześliczne.
Pozdrawiam:)
Brak słów co do tego kto podrzucił trutkę ...:/ Współczuję straty suni :(((
OdpowiedzUsuńI tego że nowa adopcja się nie powidła :-(
Piękne kwiatuszki i przepiękne malowanki.
Czym malujesz?
Tak mi przykro.Moja przyjaciółka zadzwoniła dziś do mnie z informacją że jej sunia 14 letnia nie żyje,odeszła sobie spokojnie,a koty nie wiedzą co się stało i są całe ogłupiałe,a jak odchodziła to kot leżał przy niej prawie przyklejony do niej ,czego nie robił nigdy wcześniej.Zwierzęta a ile empatii.
OdpowiedzUsuńEch współczuję... Ludzie są podli.
OdpowiedzUsuńPiękne te twoje jajeczka...
Może to początki i Moly oswoi się z kotami.
Tak jakoś pasuje ona do Ciebie.
Drugiej Tibi już nie dostaniesz :-(
Pozdrawiam serdecznie...
Bardzo współczuję, pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPrzykro mi Asiu.... Pieski są bardzo oddane - wiem to po swoim. Pisanki cudne!
OdpowiedzUsuńAsiu bardzo Ci współczuję. Niestety takich ...ji jak i Ciebie za płotem jest więcej. U mnie też taki mieszka i otrul Parowka trutka na szczury. A Śliniaka opryskiem, a za dwa tygodnie tym samym opryskiem Dode- 5 letnia sumie która tesciowi miesiąc wcześniej przywiózł kuzyn. I jak Sliniak i Parówek lubieli się powloczyc tak ona mało wychodziła poza podwórko.
OdpowiedzUsuńWczoraj na pole przyszła mała ruda kruszynka przyszła za nami na podwórko i została. Wygląda na kilku letnia sunie której zdjęto obroże i wypuszczono z auta. Na razie jest na podwórko, do domu się boi wcgodzic, ktoś jej nie pozwalał bo jak ja wniosła to trzasla się jak galaretka. Za dziećmi biega jak szalona po podwórku. Ktoś musiał ja karcic bo boi się gwałtownie podniesionej ręki.
Mam nadzieję że będzie chodzić tylko z nami i nikt jej krzywdy nie zrobi.
Ściskam Cię serdecznie i jeszcze raz współczuję.
+Bardzo współczuję i wiem jak serce boli po stracie kochanego zwierzaczka.Śliczne pisanki.Słoneczka życzę.
OdpowiedzUsuńWspółczuję straty pieska...
OdpowiedzUsuńŚliczna wiosna, u mnie też już kwitnie co nieco w ogródku :)
A pisanki cudne!!!
Zal i smutek po psince wiem. Ale nowemu piesiowi też daj jeszcze szanse, może nawyknie do kotów . Cudne pisanki :)
OdpowiedzUsuńWiem jak to jest , współczuję Asiu. Nowy piesek jest bardzo sympatyczny. Mam nadzieję , że wkrótce dobrze się zadomowi i zaprzyjaźni z kotami. Pisanki przepiękne , szczególnie te rumiankowe. Wspaniale , że wiosna już jest . Buziaki.
OdpowiedzUsuńStrasznie żal suni...Jajeczka piękne...Trzymaj się...
OdpowiedzUsuńStrasznie mi przykro ... tyle miejsca w naszych sercach zajmują nasze kochane zwierzaki. Boże zabiłabym dziada chyba !!! Trzymam kciuki za nowego pieska ... szkoda ze się z kotkami nie polubili. Trzymajcie się :-)
OdpowiedzUsuń