Parę razy próbowałam parę słów napisać na blogu i niestety jakoś mi nie wychodziło ...
czasami potrzebna jest izolacja do przemyślenia pewnych spraw, zaduma nad tym co było co jest i co może jeszcze być ...
Kida się nie znalazła ... czekam wciąż czekam i szukam - wielką nadzieję mam w serduchu ... moje kocurki siedzą do późnych godzin wieczornych i czekają na Kidusię w oknach ; Bruno liże kocyk Kidki ...
jednym słowem czekam na ... cud !
mam też pewne teorie ale zostawię je sobie;
podsumowując ... tu gdzie mieszkam ludzie mają w nosie to, że zaginął mi kotek; nawet moja prośba o przeszukanie szop, kanciap, strychów tudzież innych zakątków na posesjach nie dała żadnych rezultatów ... chyba w ich oczach jestem dziwolągiem ...
hm ... czasami się zastanawiam po co biegają do kościoła ... no po co ? jaka jest ich wiara ... i w co ? wczoraj zaginęła mi ważna w życiu istotka jutro każdego może przecież spotkać to samo a może i gorzej ( odpukać w niemalowane ) ... też będą potrzebować pomocy ... ale dopóki ich to nie dotyczy nie zrozumieją moich uczuć ...
...............................................................................................................................
Mimo rozterek musiałam sprostać wymiance lawendowej z JOASIĄ ...
oto co wydłubałam ...
Joasia uszczęśliwiła mnie takim oto prezenciorem ...
serdecznie dziękuję za wymiankę
A taki to oto dostałam pocieszacz od BRYDZI ... oj dużo tego było ale fakt ... uśmiechnęłam się ... Brydziu - cmokadła Ci przesyłam i duże dziękuję ...
A w ogrodzie jesień ... prawdę mówiąc mało do niego ostatnio zaglądam ...
Miłej niedzieli !
wow! piękne prezenciory dostałaś :)
OdpowiedzUsuńale Ty też piękne przygotowałaś :)
pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo mi przykro że kotka się nie znalazła mój kocurek tez przepadł myślę że go mi po prostu ktoś zabrał. Był śliczny co się dziwić . A ludzie patrzą i na mnie ze dziwieniem, teksty typu po co głaszcze tak pani te kozy przecież one maja dawać tylko mleko?? normalność,,, a na pytania sąsiadów czy ktoś nie widział mojego kotka powiedziała mi jedna pani: " pewnie biedni ukradli na skóry bo dają im ciepło" szok :(
OdpowiedzUsuńUdłubałaś śliczności, a i dostałaś piękne skarby!
OdpowiedzUsuńAle smutna jesteś.....Przykro mi, ze Kida się nie znalazła. I przykre jest to, że ludzie są obojętni.
Joasiu, utul kotki, które wciąż koło Ciebie są....
Ściskam Cię mocno i życzę poprawy nastroju i częstszych wizyt w ogrodzie:). Buziaki!
W Anglii często ludzie wieszają ogłoszenia, że zaginął im kot. Szkoda, że nie wszyscy i nie wszędzie jest to rozumiane, że to przecież nasz członek rodziny. Może jeszcze się odnajdzie...
OdpowiedzUsuńŚciskam
Kasia
Ale to Anglia, tu ludzie maja zupelnie inne podejscie do zwierzat. Za kota wrzuconego do pustego pojemnika do smieci kobieta zostala postawiona przed sadem - przeciez w PL to niemozliwe... pozdrawiam
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńPrzykro czytać że Kida się nie znalazła i zostaje pytanie bez odpowiedzi co jej się przytrafiło , ludzie są nieraz bardzo zobojętnieni na czyjąś krzywdę zwłaszcza zwierząt nie trać nadziei Joasiu :)
Pozdrawiam I.
Kochana, trzymam kciuki zeby sie znalazla, moze tylko poszla na dluzszy spacer, kotom to sie zdarza... Trzymaj sie!
OdpowiedzUsuńDlaczego sa ludzie, którzy nie potrafią zrozumiec naszego przywiazania do zwierząt. Przecież to tak naturalne dla wrażliwego człowieka.Zwierzęta w naszych domach stają sie pełnoprawnymi członakami naszych rodzin, ich częścią. Nic dziwnego, że cierpisz. Dla mnie strata któregokolwiek z futrzaków byłaby straszna! Trzymam kciuki za odnalezienie!
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś. Zostań na dobre. =*
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki dla kotka,pozdrawiam,sa tez ludzie co o tobie mysla,pozdrawiam serdecznie irena
OdpowiedzUsuńHej Asiulka! Dobrze że się odezwałaś, chociaż doskonale Cię rozumiem - ja, w chwilach smutku najchętniej chciałabym się skryć na bezludnej wyspie...
OdpowiedzUsuńCo do Kidusi, to cały czas wierzę że wróci, a ludzie...ech, mam takie samo zdanie jak Ty... wiem, że do Kościoła chodzą ludzie wierzący i nie chcę ich obrażać, ale sama obserwuję wiele osób, które zasługują raczej na chłostę, a chodzą i przyjmują komunię... że też w takim momencie jakiś piorun nie strzeli!!!
Asiulka, perenciory dostałaś śliczniste... a wiesz, że masz tam też moją facjatę hehe... Twoje, jak zwykle cudne, po prostu mistrzowskie!
Buziaczki:):):)
morze kicia jeszcze się znajdzie...trzymaj się a prezenty piękne...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCześć Aśka Dobrze ,że z nami jesteś.Cudne rzeczy jak zwykle na wymiankę zrobiłaś.A ludzie nie rozumieją ,że zwierzak też może być członkiem rodziny.
OdpowiedzUsuńWitaj Asiu!
OdpowiedzUsuńTak mi przykro, że niema Kidusi. Miej nadzieję. A może przyjdzie...
Prześliczne prezenty otrzymałaś. Twój też jest bardzo piękny. Z moją ulubioną rośliną - lawendą.
Serdecznie pozdrawiam
Trzymam nadal mocno kciuki za powrót ulubienicy !!!
OdpowiedzUsuńRzeczy wymiankowe prześliczne i do tego takie fajne 'pocieszacze' :)))
Pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo czekałam na wieści o Kidzie, pełna nadziei na jej rychłe odnalezienie....Joasiu, nie wiem, co powiedzieć...Myślę, że nadzieję trzeba nadal mieć...
OdpowiedzUsuńPrzytulam Cie mocno do serducha, trzymaj się!
PS.Prezenty śliczne, obustronnie:)
Pozdrawiam cieplutko
Joasiu, ściskam Cię ciepło, smutno mi również, a ludzie....czasem szkoda gadać. Jednak tutaj masz wsparcie, ściskam Cię!
OdpowiedzUsuńKochana Joasiu cieszę się że jesteś....Tak bardzo mi przykro że Twoja kicia się nie odnalazła, a co do ludzkich uczuć w obec zwierząt to długo mogła bym dyskutować . Ja leczyłam swoją świnunię pół roku wydałam kupę kasy i usłyszałam że po co tyle się wykosztowałam , przecież to tylko gryzoń.Ściskam Cię mocno ....Nie znikaj znowu . Pozdrowionka serdeczne Dorcia.
OdpowiedzUsuńWitaj Asiu
OdpowiedzUsuńNie zasługujesz na to, co Cię spotkało.
A prezenty przecudne :0 Ściskam mocno
Och Asiu, jakże trudne jest życie ludzi dobrych...
OdpowiedzUsuńW dzisiejszych czasach ludzie nie widza nic poza końcem własnego nosa :(( To smutne ale niestety prawdziwe...Przykro mi z powodu Twojej kotki, wierzę że jeszcze wróci, trzeba miec nadzieję, ona umiera ostatnia. A te szkatułki na zdjęciach piekne, obie :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że paczuszka odemnie choć na chwilę sprawiła, że się uśmiechnełaś. Ja nie mam zwierzątka, ale kiedyś miałam rybki, a że byłam mała to każdą stratę bardzo przeżywałam. Tak teraz przypominam sobie jak wtedy to przeżywałam i się obwiniałam. Pozdrawiam i trzymam kciuki by kotek się odnalazł.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kocię się znajdzie. A z ludźmi już tak jest, wiara wiarą, a pokazówka w Kościele jest za każdym razem. Trzymam kciuki by włóczykijka kocia wróciła już z tych wędrówek, bo widać, że bardzo tęsknicie. Przecudna wymianka i prezencik. Przesyłam całusy!
OdpowiedzUsuńJOASSIU...SERCE MNIE ROZBOLAŁA...BOŻE ABY ONA SIE ZNALAZŁA:)))..PRZEZYWAŁAM TO KILKA RAZY....WSPÓLCZUJĘ
OdpowiedzUsuń