Jak wcześniej pisałam... na środę był wyznaczony termin operacji stawu biodrowego Kiary;
po pracy M stawia się z nowym zakupem czyli transporterką - nie było takowego sprzętu w domu ...
oczywiście ogólne zainteresowanie futrzaków ... myślały chyba, że Pancio nową kryjówkę im kupił...
Położyłam do niej kocyk, Kiarę... dodatkowo wzięłam smyczkę, kojec ...
pojechaliśmy do lecznicy...
całą drogę ( ok. 18 km w jedną stronę ) Kiara ze strachu sapała, leciała jej ślina...
otworzyłam transporterkę , zachęcałam do zabawy ( miałam piłeczkę ) i... nic...
w końcu po wjeździe do miasta... Kiara zafundowała nam niezbyt miłą niespodziankę w postaci ogromnej ... kupy ! mimo, iż od wieczoru poprzedniego dnia nic nie jadła i wypróżniała się wcześniej;
no cóż... wzięłam ją do kojca i na kolana...
jakoś dojechaliśmy...
Nie wklejam foty jak wyglądała kicia po operacji ... szczerze mówiąc nawet i nie robiłam... przykry widok... ogolone biodro jak na owieczce... duży szew...
całkowite jej wybudzenie trwało około 10 godzin...
przypisano zastrzyki przeciwbólowe + antybiotyk i... każdego dnia ( do niedzieli włącznie ) wizyty w lecznicy w celu ich zrobienia;
zastrzyki sam robi M; nie chciałam więcej stresować kotki długimi dojazdami...
na chwilę obecną koteczka czuje się dobrze, chodzi, dobrze je ...
i...
ze względu na to, że musiała wcześniej mieć kwarantannę - siedziała sama w pokoju... od wczoraj otwieram drzwi i kotkę przenoszę do miejsca, gdzie przesiadujemy włącznie z innymi kotami ...
i tu... zaczynają się tzw. schody...
kocury < Nero i Bruno > burczą; Florka... charcze na jej widok...
a Kiara coraz bardziej się boi...
ze względu na to, że pierwszy raz tak dziwnie się zachowują nie wiem co mam zrobić by ją szybciej zaakceptowały ?
a może... nic ?
proszę, podpowiedzcie mi... jak mam postępować ?
Kwiatki dla Was z wielkim słowem DZIĘKUJĘ ... za wszystkie wpisy i odwiedzanie mojego bloga ...
Joasiu, to trudna sytuacja z kotami. Mała wcześniej nie została przyjęta do stada, a teraz jest intruzem i zagrożeniem. Nie znam się na kotach, psy ustalają same hierarchię. Trzymam kciuki, żeby kociaki się dogadały i buziaki przesyłam:)
OdpowiedzUsuńAsiu, nie wiem czy wiesz Sylwia chodzi do Technikum weterynarii, miała wykład na ten temat.
OdpowiedzUsuńOdizolowanie Kiary było dobrym pomysłem. Jeśli pozostałe kotki są agresywnie nastawione musisz je troszkę ignorować. Jak jesteście w jednym pomieszczeniu to mając Kiarę na rękach głaszczesz pozostałe, dajesz im do zrozumienia, że Kiarę akceptujesz i jest dla Ciebie ważna. Jak któryś przestanie warczeć weź go też na kolanka i baw się też z nim. Próbuj wspólnych zabaw, powinny razem jeść, dopóki Kiara nie będzie akceptowana a nie będzie nikogo z Was przy niej niech zostanie w swoim pokoju ... to
tak w skrócie. A w ogrodzie jak zawsze cudnie :) Pozdrawiam cieplutko :)
Bardzo mi żal Kiary... Pozostałych kotów też. To dla wszystkich bardzo trudny moment... Może warto jeszcze trochę izolować kotkę?... O ile nie czuje się w izolacji nieszczęśliwa...? Ale chyba nie, skoro wśród innych kotów się boi.
OdpowiedzUsuńChorwaci z dużą rezerwą podchodzą do UE. Hiszpanie, Portugalczycy, Cypryjczycy, Grecy po wejściu do UE to właściwie zbiednieli i są na granicy bankructwa!
OdpowiedzUsuńI też żyli głównie z turystyki.
Coraz więcej ludzi na UE patrzy zupełnie inaczej niż kilka lat temu.
Dla mnie UE to po prostu URZĘDASY
A za to u Ciebie w rej ostoi to się odpoczywa. Sielsko, anielsko i dużo kotków. Po prostu jak na wsi:)
Życzę zdrowia Wam i gromadzie kotów.
Vojtek
MarAsiu, wiadomo, że koty zazdrosne są, i że stan taki będzie trwał długo. Izolacja Kiary nic tu nie pomoże, tylko jeszcze wydłuży tę nieufność. Kocury prędko ją zaakceptują, ale Florka na pewno nie:(
OdpowiedzUsuńNie masz się co martwić na zapas, teraz tylko trzeba pilnować, żeby Kiary nikt nie prześladował (a koty to potrafią świetnie robić) i dawać wszystkim odczuć, że nikogo specjalnie nie wyróżniacie, i że wszystkie jednakowo kochacie.
Powodzenia!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńbędę trzymać kciuki, żeby kociaczki się ze sobą za niedługo dogadały. powodzenia.
OdpowiedzUsuńGdzieś czytałam o podobnym przypadku, tylko, że kotka ze stada. Po operacji był problem bo przeszkadzał im zapach. A może warto kotkę potraktować kocykami pozostałych zwierząt aby złapała znany im zapach?
OdpowiedzUsuńObca panienka, w dodatku chora może mieć problem ze stadem... dziwne, że kocurom też przeszkadza.
.Jest to trudna sytuacja dla wszystkich.Potrzeba czasu a izolowanie kotki niewiele pomoże bo ona teraz nie pachnie kotem tylko lecznicą i to jest przyczyna zachowania się pozostałych kotów. Myślę że to wymaga czasu i cierpliwości.Powodzenia Joasiu będzie dobrze.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJoasiu, wiem jak wygląda opieka nad zwierzakiem po operacji, właśnie zakończylismy ten etap z nasza Frajdą. Wczoraj zdjeli jej szwy. U niej juz OK. Twoje koteczka dojdzie do siebie. Boi sie bo jest młodziutka a starsze koty chcą jej pokazać kto tu rządzi. U mnie kotki sie tylko toleruja ale starsza, która była u nas pierwsza potrafi Lunie dac wycisk, czasami ja atakuje ale same rozwiązuja te spory. Twoje też dojdą do tego etapu ale Kiara musi być zdrowa. Na razie musicie nad nią czuwać ale tez pokazać kotom że jesnakowo je traktujecie. Napisałam jak mi się wydaje, bo fachowcem nie jestem.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki
PS. większośc roślinek chyba się przyjmie, zawilce i szałwia trochę podeschły. Reszta walczy. Ale jak napisałaś ważnye sa korzenie, więc na razie się nie martwię że część liści podeschła. Czekam aż wypuszczą nowe liście. Jeszcze raz dziękuję
ponieważ koty to była dla mnie nowa sprawa, dużo czytałam i dużo pytałam. dowiedziałam się trochę na temat ich zachowań. nie izoluj koteczki. dziewczyny maja rację, "stare" koty musza odczuć, że ona jest ważna dla ciebie tak jak pozostałe. głaszcz, miziaj i pokazuj wszystkim, że je kochasz. będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńuściski
izolacja jest podstawą i stopniowe przenoszenie zapachów. Nie wiem, gdzie czytałaś, że bez izolacji jest lepiej. Stare koty powinny jak najwolniej mieć wprowadzone wszelkie zmiany. Najwolniej jak to możliwe. Być może z psami takie podejście, jak to, o którym piszesz sprawdza się lepiej, koty jednak są wyjątkowo wrażliwe i czułe na wszelkie, nawet najmniejsze i często dla ludzi nieistotne zmiany.
UsuńDoświadczenie z wprowadzaniem nowych kotów do stada - jak pewnie wiesz - mam spore:-))) Najwazniejszy jest zapach. Głaszcz koty, pozwól im "oznaczyć " swoje ręce sliniankami, niech się ocierają do woli, potem głaszcz nieakceptowaną kicię. Musi przejść zapachem pozostałych kotów, Twoim i domu. U mnie pomagaja psy, bo po wylizaniu nowego delikwenta stary zapach zazwyczaj znika i kotom łatwiej zaakceptować. Dopóki nie dojdzie do siebie po operacji, a nawet i potem musisz czuwać, zeby jej za bardzo nie pogoniły, bo się wycofa. Zamieniaj im kocyki i posłania, karm jednoczesnie, blisko siebie, zamieniając miseczki. Karm też smakołykami. Po kolei kazdego kota. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńPiękne róże;
OdpowiedzUsuńco do zachowania kotów to wydaje mi się że nową kicię traktują jak "zagrażającego intruza" i dają jej to do zrozumienia tym bardziej że jest ona osłabiona po operacji.
Gdy już nabierze sił należałoby powoli integrować wszystkie.
Wbrew pozorom koty dużo rozumieją co się do nich mówi ,
czy pozostałe koty ignorować? - uważam że chyba raczej nie
bo bardziej będą zazdrosne .
Gdy nasza kicia urodziła obawiałam się jak zareaguje Tofiś, najpierw całkowita izolacja od Kici i małych,
po kilku dniach pozwoliliśmy mu zobaczyć małe i patrzyliśmy na reakcje Kici i Tofisia.
Poza tym właśnie wtedy był "zagłaskiwany" aż sam miał dość - przekonał się że nie ma dla niego zagrożenia i zachowywał się
normalnie.
Gdy małe zaczęły chodzić też nie było problemu.
Asiu ,życzę aby kicia szybko wracała do zdrowia i aby futrzaki zaakceptowały ją.
pozdrawiam i miłej niedzieli
Asiu pewnych rzeczy się nie przeskoczy,myślę że dziewczyny dały dobre rady,a reszta musi się ułożyć.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Kiarę , jej powrót do zdrowia i pełną akceptację w stadzie.
A kwiaty pięknie wyglądają i cudownie pachną te róże.
Serdeczności Asik na kolejne dni:)
To przez zapach, może warto ją jeszcze odizolować. Czasu i cierpliwości potrzeba. I tego Cinżyczę uda się bo koty są otoczone miłością :)
OdpowiedzUsuńKompletnie pojęcia nie mam o życiu i zachowaniu kotów, ale trzymam kciuki za dobre zakończenie tych pooperacyjnych zmagań. Może weterynarz coś doradzi lub psycholog zwierzęcy czyli behawiorysta. Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńWidzę że już chyba wszystko zostało napisane. Jak powiem - izoluj jeszcze ze dwa dni ,to już i tak pewnie musztarda po obiedzie. Szkoda ,bo po tym stresie u weta ,zaraz aplikować jej kolejne ,to nie za dobrze.
OdpowiedzUsuńNajlepiej wymieniać koty zapachami - kocykami , przedmiotami , głaskaniem ...
A jak jednak nie było na to czasu ,to dobrze dać kotce jakieś schronienie - budkę , karton .
Musi mieć blisko jedzenie i kuwetę - żeby nie czuła się osaczona .
Dobrze karmić wszystkie razem -ale musi być hierarchia - najpierw domownicy , potem nowa. Żeby nie były zazdrosne ;)
A może już przełamały pierwsze lody ? Napisz koniecznie jak się ma ekipa ?
Myślę Joasiu, że wszyscy się z czasem dogadają, to tak jak z ludzmi, czasem trochę trwa zanim się dotrzemy...
OdpowiedzUsuńBiedna Kiarcia. Mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie. Nie znam się na kociakach ale chyba to ich zachowanie to zew natury. Wyczuwają słabszego osobnika i starają się go wyeliminować. Życzę cierpliwości i mam nadzieję, że sprawa szybko się zakończy. Buziaki
OdpowiedzUsuńJoasiu wiele mądrych porad dostałaś, a ja je też uważnie przeczytałam i wiele się dowiedziałam. Piękne kwiaty. Niech kicia szybko wraca do formy. Pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńja się nie znam, a o zatrawiany popytam:)
OdpowiedzUsuńhmmm na kotkach sie tak nie znam ale podziwiam za dobre serducho
OdpowiedzUsuńNie znam się na kotkach, ale dostałaś już tyle rad, ze wystarczy;)
OdpowiedzUsuńJoasiu!
OdpowiedzUsuńNic Ci nie poradzę. Nie znam się na kotkach.
Wyobrażam sobie jak bardzo przeżywasz całą sytuację z Kiarą. Myślę, że wkrótce inne zwierzaki ją zaakceptują.
Serdecznie pozdrawiam:)
Joasiu i mi się wydaje że to kwestia zapachu.. głaszcz stare koty a potem klarkę.. może daj im też do powąchania twoją rękę po głaskaniu Klarki koty potrzebują czasu.. zobaczysz będą jeszcze razem spały.:-) trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńJoasiu..tu dziala prawo przyrody czyli "przetrwanie najsilniejszego osobnika"(chore i slabe sa eliminowane przez nieakceptowanie),Ponadto kicia bierze antybiotyki, ktore jak wiemy , maja w trakcie wydalania nieprzyjemny dla kota zapach. a na to nie masz wplywu.Stosuj sie do rad kolezanek czyli miziaj, mieszaj zapachy i uda sie.
OdpowiedzUsuńKwiaty sliczne.Pozdrawiam.)
Witaj Joasiu... Nie było mnie u Ciebie strasznie długo...
OdpowiedzUsuńCzytam, że masz kotkę po operacji... Bidulka, ale na pewno już jest lepiej... Koty szybko dochodzą do siebie... Sama mam cztery... Każdy inny, każdy sobie pan... Izolować choć troszkę trzeba, choćby ze względów bezpieczeństwa... Ale to pewnie już też wiesz...
Z Twoją pomocą dadzą sobie radę... Ale też muszą wiedzieć, że ten nowy kot, to ktoś ważny i jak już przestaną się na Ciebie i na nią boczyć, będzie dobrze...
Jak zrobiłam sterylkę mojej najstarszej kici, to wszystkie młodsze na nią prychały... Po kilku dniach już było dobrze, ale jeszcze z tydzień byłam z nimi, jak jadły... Ciężko przeszła operację i trzeba było kilka dni dawać jej zastrzyki i wet przyjeżdżał... Śmierdziała dla kotów lekami i lekarzem...
Będzie dobrze... Pozdrowienia zostawiam...
i jak tam Joasiu na froncie kocim??:)))
OdpowiedzUsuńWitam jestem w twych progach po raz pierwszy korzystając z wolnego czasu siedzę przed kompem i odwiedzam jak to tutaj jest w tym świecie wirtualnym - chociaż już powoli się zadomowiłam i przeglądając tój blog w poście Ale Jaja zaniemówiłam - pytając siebie co robi u kogoś moje pudełko wprawdzie ubrane w koronkę ale kolorystycznie prawie identyczne i te spękania no jakby identyczne - moje jednak ma słoneczniki twoje róże - uśmiałam się przy ty tym myśląc jaki ten świat jest mały - na moim blogu nie ma tego pudełeczka bo to jest wieczny tusal ale przy następnym poście go pokaże - wracając do ciebie piękne prace wykonujesz - koty są cudowne i widzę że kochasz kwiaty jak ja - jeżeli czas ci pozwoli zapraszam do mnie życząc miłego popołudnia Maria
OdpowiedzUsuń