Ostatni tydzień to jedna wielka udręka...
Kiara odosobniona ( z małymi przerwami ) siedziała w pokoiku do środy włącznie...
czwartek - piątek Kacper - miał kwarantannę bo wczoraj zaliczył sterylkę... żeby nie podjadał musiałam go odizolować...
było też zaskoczenie... Kacper - na dzień dzisiejszy około półroczny kocurek ... waży 3,5 kg !!!!
a ze sterylką Kiary to jest tak...
okazało się... że pierwsza rujka u kotki nigdy się nie kończy... no chyba, że zostanie zapłodniona...
tak więc... gdyby nie druga lekarka - od Bruna ( specjalizacja rozrodczość ) ... męczyłabym się ja i Kiara jeszcze ze 2 tygodnie... a tak... zaaplikowałam Kiarce tabletki i po 3 dniach rujka została przerwana... jeszcze tylko 2 tabletki co tydzień mam jej podawać i... można sterylizować...
tak więc... kociaki biegają już ze wszystkimi a ja mam w końcu... spokój;
przez ostatni tydzień prawie nic nie zrobiłam... ale... marzą mi się znowu koroneczki ...
tak więc... powstają serwetusie ( nawet duże ) ... raczej ... romantyczne
jajuchów dzisiaj nie pokażę... ale... pochwalę się prezenciorkiem od MADZI...
oto i niespodziewajka ... otrzymałam ogromną paczuchę ...
Madziu wielkie dziękuję to chyba za mało powiedziane !!!!!!!!
zasłoneczki uszyte przez Magdę...
transfer np. na podusię
lawendowe... kamienie
i... na koniec foty Bruna i Kacpra na dowód... że naprawdę się kochają... hihi
witam nowych obserwatorów, wszystkim życzę sympatycznej niedzieli a ja... lecę uzupełniać wpisy na Waszych blogach
pa
Obserwatorzy
Wszystkie zdjęcia są moją własnością więc proszę nie kopiować ich bez mojej zgody.
niedziela, 16 lutego 2014
niedziela, 9 lutego 2014
Mózg się płoszy...
... tak jak w temacie...
dzisiaj króciutko... weny brak , nie do końca jestem wyspana i jakoś tak... nijak
Kiara dostała rujkę... a przecież mam jeszcze samczyka ... też niekastrowanego Kacpra...
sytuacja nie do zniesienia...
na dodatek... sunia też przechodziła cieczkę ...
Kiara dziwnie się już zachowywała w poniedziałek 3 lutego... była jeszcze bardziej nadpobudliwa niż dotąd... obserwowałam i tak myślałam, że to początek pierwszej rujki... na początku Kacper ( około półroczny ) nie był zainteresowany Kiarą ale już w piątek...
no właśnie w piątek dostał miano ( przez mojego syna ) ... zapylacza... hihi
atakował Kiarę... oględnie mówiąc ... ciężka sytuacja ... nastała
a nasz veto... wyjechał więc sterylkę Kacpra zaplanowaliśmy na piątek przyszłego tygodnia...
Kiarusia na swoją musi poczekać do zakończenia... stanu...+ jeszcze jakiś miesiąc...
na dzień dzisiejszy Kiara ma kwarantannę w pokoiku... z zabawkami... zachowuje się w miarę dobrze... rzadko wydobywa z siebie jakieś krzyki natomiast Kacper... zwariował... biega, piszczy...wytrzymać z nim nie można... a jak zaśnie to... pod drzwiami Kiary...
znaczy się... rujkę mają dwa kociaki: kotka + kocurek...
i jak mam wytrzymać ten tydzień do przyszłego piątku ?
nie chcę podawać Kiarze żadnych leków hormonalnych... jest malutka, chudziutka... leki zwiększają ryzyko ropomacicza...
więc... cierpię...
sytuacja w domu nie sprzyja robótkom... co wcale nie znaczy, że nic nie robię...
robię tylko nic... z tych nerwów mi nie wychodzi...
dzisiaj pokażę dwa kolejne jajucha...
zaczęłam robić również szydełkowe ale... nie wychodzą mi tak jak powinny... to za mało lub za dużo nakrochmalone... to kształt do kitu lub krochmal zmienia barwę nici... ech... więcej robić ich nie będę
to tyle na dzisiaj...
pozdrawiam niedzielnie
zostawiam mały poczęstunek do kawy ... kuleczki czekoladowo - kokosowe
buziaczki
dzisiaj króciutko... weny brak , nie do końca jestem wyspana i jakoś tak... nijak
Kiara dostała rujkę... a przecież mam jeszcze samczyka ... też niekastrowanego Kacpra...
sytuacja nie do zniesienia...
na dodatek... sunia też przechodziła cieczkę ...
Kiara dziwnie się już zachowywała w poniedziałek 3 lutego... była jeszcze bardziej nadpobudliwa niż dotąd... obserwowałam i tak myślałam, że to początek pierwszej rujki... na początku Kacper ( około półroczny ) nie był zainteresowany Kiarą ale już w piątek...
no właśnie w piątek dostał miano ( przez mojego syna ) ... zapylacza... hihi
atakował Kiarę... oględnie mówiąc ... ciężka sytuacja ... nastała
a nasz veto... wyjechał więc sterylkę Kacpra zaplanowaliśmy na piątek przyszłego tygodnia...
Kiarusia na swoją musi poczekać do zakończenia... stanu...+ jeszcze jakiś miesiąc...
na dzień dzisiejszy Kiara ma kwarantannę w pokoiku... z zabawkami... zachowuje się w miarę dobrze... rzadko wydobywa z siebie jakieś krzyki natomiast Kacper... zwariował... biega, piszczy...wytrzymać z nim nie można... a jak zaśnie to... pod drzwiami Kiary...
znaczy się... rujkę mają dwa kociaki: kotka + kocurek...
i jak mam wytrzymać ten tydzień do przyszłego piątku ?
nie chcę podawać Kiarze żadnych leków hormonalnych... jest malutka, chudziutka... leki zwiększają ryzyko ropomacicza...
więc... cierpię...
sytuacja w domu nie sprzyja robótkom... co wcale nie znaczy, że nic nie robię...
robię tylko nic... z tych nerwów mi nie wychodzi...
dzisiaj pokażę dwa kolejne jajucha...
zaczęłam robić również szydełkowe ale... nie wychodzą mi tak jak powinny... to za mało lub za dużo nakrochmalone... to kształt do kitu lub krochmal zmienia barwę nici... ech... więcej robić ich nie będę
to tyle na dzisiaj...
pozdrawiam niedzielnie
zostawiam mały poczęstunek do kawy ... kuleczki czekoladowo - kokosowe
buziaczki
Subskrybuj:
Posty (Atom)