moim wszystkim nieżyjącym ... czworonożnym duszyczkom a przede wszystkim ukochanej... jednookiej piękności Kidusi...
Ostatnio częściej siedzę na FB... czytam różne artykuły jak i komentarze.
Cieszy mnie fakt, iż coraz więcej jest ludzi zainteresowanych życiem, losem i służeniem pomocą zwierzętom.
Martwi mnie jednak... że zawsze znajdzie się jakiś ' mądry '... który zmąci mój umysł i spokój... duszy zresztą...
najgorsze, że jest tylko i wyłącznie człowiekiem a jednak ośmiela się pisać publicznie głupoty... przynajmniej tak ja uważam...
oczywiście nawiązuję do tekstu p. Terlikowskiego...
cytat:
... zwierzęta są wprawdzie, przyznaje, stworzeniami bożymi, lecz jedynie człowiek został przez Boga wyposażony w nieśmiertelną duszę i powołany do zbawienia. Ród ludzki ma za zadanie czynić Ziemię sobie poddaną, panować nad całą naturą, zwierząt nie wyłączając.
Traktowanie zwierząt jako istot mogących mieć jakieś prawa i wymagania wobec ludzi jest zatem odstąpieniem od autentycznego nauczania Kościoła katolickiego. Absolutyzacja praw zwierząt staje się rezultatem odrzucenia Boga przez ludzi i przyjęcia laickiej koncepcji życia - pisze Tomasz Terlikowski. Gdy używa terminu - prawa zwierząt, bierze go w cudzysłów lub opatruje dyskwalifikującym dodatkiem "tak zwane", "rzekome".
Księga Koheleta ( Księga Kaz. Salomona 3,4 ) – Stary Testament
…” I pomyślałem sobie: Ze względu na synów ludzkich Bóg tak to urządził aby ich doświadczyć i aby im pokazać, że nie są czymś innym niż zwierzęta.
Bo los synów ludzkich jest taki, jak los zwierząt, jednaki jest los obojga. Jak one umierają, tak umierają tamci; i wszyscy mają to samo tchnienie. Człowiek nie ma żadnej przewagi nad zwierzęciem, bo wszystko jest marnością…
Wszystko idzie na jedno miejsce; wszystko powstało z prochu i wszystko znowu w proch się obraca.
Bo któż wie, czy dech synów ludzkich wznosi się ku górze, a dech zwierząt schodzi w dół na ziemię ?... „
… właśnie… któż to wie ? na pewno nie człowiek… nie ważne czy zwykły zjadacz chleba czy duchowny… bo wszyscy jesteśmy tylko i wyłącznie ludźmi…
na Biblii opiera się dużo religii…kościół katolicki również…więc po co pisać takie teksty ? komu one służą ?
no chyba, że ‘ ów ‘ człowieczyna osiągnął wyższy stopień wtajemniczenia duchowego… o czym nie wiemy....
A to … piękny ( wg. mnie ) … tekst p. Filipa Łobodzińskiego…
pod tymi słowami podpisuję się dwoma rękoma...
źródło: http://polska.newsweek.pl/moja-spowiedz,35110,1,1.html
* Moja spowiedź *
Wyznaję, że straciłem wiarę. Nie wierzę już w człowieka, niszczyciela nieba i ziemi, który odmawia innym, żywym istotom prawa do godnego życia i godnej śmierci.
Wyznaję, że straciłem wiarę, w której zostałem wychowany, wykształcony i utrzymywany przez długie lata. Długo walczyłem o jej zachowanie, ale czarę goryczy przelał zły sen. Śniło mi się, że jestem na mszy w moim kościele parafialnym. Ksiądz podczas kazania wygłasza następujące słowa:
Wyobraźcie sobie, umiłowani bracia i siostry, że mieszkacie pod jednym dachem z kimś, kogo bardzo kochacie. Komu patrzycie w oczy z głęboką ufnością, komu okazujecie pełne oddanie, kogo jesteście w stanie bronić do upadłego, gdyby zdarzyło się niebezpieczeństwo. I oto nadchodzi straszna chwila, gdy ta ukochana osoba porzuca was uwiązanych w lesie albo zamyka w pojemniku i odchodzi na zawsze, nie oglądając się za siebie. A wy nie rozumiecie, co się stało... Taki jest los tysięcy porzuconych psów.
Wyobraźcie sobie teraz, drodzy moi, że błąkacie się od urodzenia po mieście bez przyjaznego dachu nad głową. Nadchodzi zima, a jedyne ciepłe kąty, które mogą dać schronienie wam i waszym małym dzieciom, są zatrzaśnięte na głucho. Taki jest los tysięcy bezdomnych kotów. A teraz wyobraźcie sobie, że owszem, macie mieszkanie na schludnym osiedlu, ale pewnego dnia przyjechał buldożer i wyburzył wszystkie domy. Nowych nikt nie zbudował. Jesteście zdani na łaskę i niełaskę nieprzyjaciół i pogody. Taki jest los wróbli, którym zabiera się mieszkania - krzewy, krzaki i zarośla - nie sadząc nowych. Wyobraźcie sobie, że wasze z trudem zbudowane mieszkanko zapada się w czeluść piwniczną. Ściany dołu są gładkie i ciasne, a ludzie, którzy mogliby z zewnątrz przyjść wam z pomocą, zamurowali jedyną waszą drogę ucieczki. Właśnie wczuwacie się w sytuację ptaków, których gniazda zsunęły się na dno rynny, a dolny otwór został zanitowany.
I wyobraźcie sobie jeszcze, najmilsi, że cierpicie biedę, niedostatek, głód i choroby, ale oto znaleźli się ludzie, którzy wam pomagają - przygarniają pod swój dach albo regularnie donoszą wam strawę i leki, dbają o to, by w waszym życiu nie zabrakło odrobiny troski i godności. Tymczasem ludzie ci stają się powszechnym pośmiewiskiem, a nierzadko obiektem pogardy. Taki właśnie jest los tych, co prowadzą schroniska dla bezdomnych zwierząt lub dokarmiają koty, ptaki i psy.
A teraz, umiłowani w Chrystusie bracia i siostry, odpowiedzcie sobie na pytanie: czy naprawdę czynię tak, jak podoba się wszechmiłosiernemu Bogu?.
Wyznaję, że straciłem wiarę. Nie wierzę już w człowieka, niszczyciela nieba i ziemi, który odmawia innym, żywym istotom prawa do godnego życia i godnej śmierci.
Tak kazał ksiądz z ambony. Nie jednej niedzieli, ale przez wiele tygodni. Oczywiście, że był to sen - na jawie bodaj żaden ksiądz o takich sprawach nawet się nie zająknie. A dlaczego mówię, że sen ten był zły? Bo parafianie wreszcie stracili cierpliwość. Zaczęli słać do kurii petycje, by odwołała księdza, bo przynudza i zawraca głowę jakimiś bzdurami. Podawali przykłady. Aż wreszcie kuria zareagowała. Wysłuchała próśb parafian. Pojawił się nowy proboszcz. Parafianie żyli dalej tak jak dawniej.
Wyznaję przeto, że utraciłem wiarę. Ale nadal wierzę bardzo gorąco. Wierzę w jednego Boga, Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi i wszystkich istot chodzących, fruwających i pływających, pośród których dopiero na ostatku pojawił się człowiek. Nie wierzę w człowieka, niszczyciela nieba i ziemi, który odmawia tylu innym żywym istotom prawa do godnego życia i godnej śmierci. Wierzę w Boga, który zesłał potop powszechny na ziemię, by ukarać grzeszną ludzkość, ale ocalił nie po jednej parze niepływających zwierząt, lecz wszystkie. One wszak nie zgrzeszyły, nie zrozumiałyby zatem sensu strasznej kary przez kataklizm. Nie wierzę w człowieka, który powołując się na swe rzekome uczestnictwo w powszechnej w przyrodzie walce o byt, hoduje masowo zwierzęta, by je równie metodycznie i bezrefleksyjnie uśmiercać. Który zastawia wnyki w lasach, zadające okrutne męczarnie schwytanym zwierzętom. Który co roku bierze udział w zagładzie bezbronnych ryb, by uczcić Narodziny Dzieciątka.
Wierzę w jednego Pana, Jezusa Chrystusa, współistotnego Ojcu, który dla nas, istot żywych, i dla naszego zbawienia przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się Synem Człowieczym. Nie wierzę w człowieka, który twierdzi słowami Maksyma Gorkiego, że "człowiek to brzmi dumnie", a chcąc ubliżyć bliźniemu, mówi "łżesz jak pies", "jesteś bydlę", "to kompletne zezwierzęcenie". Wierzę w Pana, który powtórnie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych, a istoty, których Stwórca podobno nie obdarzył duszą, nie mogły zatem rozpoznać grzechu - pierwsze przygarnie i przytuli w Królestwie, któremu nie będzie końca. Nie wierzę w człowieka, który przeznacza astronomiczne kwoty na technologię zniszczenia, a odmawia przekazania drobnego datku na comiesięczne utrzymanie jednego bezdomnego zwierzęcia.
Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który od Ojca i Syna pochodzi, który mówił przez Proroków najpiękniejsze słowa Obietnicy.
Nie wierzę w człowieka, który mogąc przemówić do całych rzesz swoich współplemieńców z ekranów telewizorów, gazet i ambon, zamyka oczy, uszy i usta na los swoich braci mniejszych, który mogąc uczyć, nie uczy, mogąc zachęcić, wyśmiewa i pogardza, mogąc pokazać wzór dobrego chrześcijanina i człeka poczciwego, omija tę możliwość szerokim łukiem. Wierzę w jeden święty i apostolski Kościół, który jest naprawdę powszechny, który obejmuje serdecznym ramieniem i współczuciem istoty cierpiące bez sensu, bez racji, bez grzechu. Który wie, że istoty te ani nie zadały bólu Synowi Człowieczemu, ani nie kalały imienia Boga. Nie wierzę w człowieka, który odmawia odpowiedzialności za wszystko, co zostało stworzone także dla jego radości.
Więcej grzechów nie trzeba. Te i tak są śmiertelne. Za wszystkie niezawinione cierpienia i za całą obojętność ludzką w stosunku do niego żałuję całą duszą. Ale wiem, że nie zdołam żalem swym obdzielić wszystkich istot, które Bóg kocha, a człowiek ma w pogardzie lub zapomnieniu.
Wyznaję, że straciłem wiarę. Nie wierzę już w człowieka, niszczyciela nieba i ziemi, który odmawia innym, żywym istotom prawa do godnego życia i godnej śmierci.
a co Wy o tym sądzicie ?
* Moja spowiedź *
Wyznaję, że straciłem wiarę. Nie wierzę już w człowieka, niszczyciela nieba i ziemi, który odmawia innym, żywym istotom prawa do godnego życia i godnej śmierci.
Wyznaję, że straciłem wiarę, w której zostałem wychowany, wykształcony i utrzymywany przez długie lata. Długo walczyłem o jej zachowanie, ale czarę goryczy przelał zły sen. Śniło mi się, że jestem na mszy w moim kościele parafialnym. Ksiądz podczas kazania wygłasza następujące słowa:
Wyobraźcie sobie, umiłowani bracia i siostry, że mieszkacie pod jednym dachem z kimś, kogo bardzo kochacie. Komu patrzycie w oczy z głęboką ufnością, komu okazujecie pełne oddanie, kogo jesteście w stanie bronić do upadłego, gdyby zdarzyło się niebezpieczeństwo. I oto nadchodzi straszna chwila, gdy ta ukochana osoba porzuca was uwiązanych w lesie albo zamyka w pojemniku i odchodzi na zawsze, nie oglądając się za siebie. A wy nie rozumiecie, co się stało... Taki jest los tysięcy porzuconych psów.
Wyobraźcie sobie teraz, drodzy moi, że błąkacie się od urodzenia po mieście bez przyjaznego dachu nad głową. Nadchodzi zima, a jedyne ciepłe kąty, które mogą dać schronienie wam i waszym małym dzieciom, są zatrzaśnięte na głucho. Taki jest los tysięcy bezdomnych kotów. A teraz wyobraźcie sobie, że owszem, macie mieszkanie na schludnym osiedlu, ale pewnego dnia przyjechał buldożer i wyburzył wszystkie domy. Nowych nikt nie zbudował. Jesteście zdani na łaskę i niełaskę nieprzyjaciół i pogody. Taki jest los wróbli, którym zabiera się mieszkania - krzewy, krzaki i zarośla - nie sadząc nowych. Wyobraźcie sobie, że wasze z trudem zbudowane mieszkanko zapada się w czeluść piwniczną. Ściany dołu są gładkie i ciasne, a ludzie, którzy mogliby z zewnątrz przyjść wam z pomocą, zamurowali jedyną waszą drogę ucieczki. Właśnie wczuwacie się w sytuację ptaków, których gniazda zsunęły się na dno rynny, a dolny otwór został zanitowany.
I wyobraźcie sobie jeszcze, najmilsi, że cierpicie biedę, niedostatek, głód i choroby, ale oto znaleźli się ludzie, którzy wam pomagają - przygarniają pod swój dach albo regularnie donoszą wam strawę i leki, dbają o to, by w waszym życiu nie zabrakło odrobiny troski i godności. Tymczasem ludzie ci stają się powszechnym pośmiewiskiem, a nierzadko obiektem pogardy. Taki właśnie jest los tych, co prowadzą schroniska dla bezdomnych zwierząt lub dokarmiają koty, ptaki i psy.
A teraz, umiłowani w Chrystusie bracia i siostry, odpowiedzcie sobie na pytanie: czy naprawdę czynię tak, jak podoba się wszechmiłosiernemu Bogu?.
Wyznaję, że straciłem wiarę. Nie wierzę już w człowieka, niszczyciela nieba i ziemi, który odmawia innym, żywym istotom prawa do godnego życia i godnej śmierci.
Tak kazał ksiądz z ambony. Nie jednej niedzieli, ale przez wiele tygodni. Oczywiście, że był to sen - na jawie bodaj żaden ksiądz o takich sprawach nawet się nie zająknie. A dlaczego mówię, że sen ten był zły? Bo parafianie wreszcie stracili cierpliwość. Zaczęli słać do kurii petycje, by odwołała księdza, bo przynudza i zawraca głowę jakimiś bzdurami. Podawali przykłady. Aż wreszcie kuria zareagowała. Wysłuchała próśb parafian. Pojawił się nowy proboszcz. Parafianie żyli dalej tak jak dawniej.
Wyznaję przeto, że utraciłem wiarę. Ale nadal wierzę bardzo gorąco. Wierzę w jednego Boga, Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi i wszystkich istot chodzących, fruwających i pływających, pośród których dopiero na ostatku pojawił się człowiek. Nie wierzę w człowieka, niszczyciela nieba i ziemi, który odmawia tylu innym żywym istotom prawa do godnego życia i godnej śmierci. Wierzę w Boga, który zesłał potop powszechny na ziemię, by ukarać grzeszną ludzkość, ale ocalił nie po jednej parze niepływających zwierząt, lecz wszystkie. One wszak nie zgrzeszyły, nie zrozumiałyby zatem sensu strasznej kary przez kataklizm. Nie wierzę w człowieka, który powołując się na swe rzekome uczestnictwo w powszechnej w przyrodzie walce o byt, hoduje masowo zwierzęta, by je równie metodycznie i bezrefleksyjnie uśmiercać. Który zastawia wnyki w lasach, zadające okrutne męczarnie schwytanym zwierzętom. Który co roku bierze udział w zagładzie bezbronnych ryb, by uczcić Narodziny Dzieciątka.
Wierzę w jednego Pana, Jezusa Chrystusa, współistotnego Ojcu, który dla nas, istot żywych, i dla naszego zbawienia przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się Synem Człowieczym. Nie wierzę w człowieka, który twierdzi słowami Maksyma Gorkiego, że "człowiek to brzmi dumnie", a chcąc ubliżyć bliźniemu, mówi "łżesz jak pies", "jesteś bydlę", "to kompletne zezwierzęcenie". Wierzę w Pana, który powtórnie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych, a istoty, których Stwórca podobno nie obdarzył duszą, nie mogły zatem rozpoznać grzechu - pierwsze przygarnie i przytuli w Królestwie, któremu nie będzie końca. Nie wierzę w człowieka, który przeznacza astronomiczne kwoty na technologię zniszczenia, a odmawia przekazania drobnego datku na comiesięczne utrzymanie jednego bezdomnego zwierzęcia.
Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który od Ojca i Syna pochodzi, który mówił przez Proroków najpiękniejsze słowa Obietnicy.
Nie wierzę w człowieka, który mogąc przemówić do całych rzesz swoich współplemieńców z ekranów telewizorów, gazet i ambon, zamyka oczy, uszy i usta na los swoich braci mniejszych, który mogąc uczyć, nie uczy, mogąc zachęcić, wyśmiewa i pogardza, mogąc pokazać wzór dobrego chrześcijanina i człeka poczciwego, omija tę możliwość szerokim łukiem. Wierzę w jeden święty i apostolski Kościół, który jest naprawdę powszechny, który obejmuje serdecznym ramieniem i współczuciem istoty cierpiące bez sensu, bez racji, bez grzechu. Który wie, że istoty te ani nie zadały bólu Synowi Człowieczemu, ani nie kalały imienia Boga. Nie wierzę w człowieka, który odmawia odpowiedzialności za wszystko, co zostało stworzone także dla jego radości.
Więcej grzechów nie trzeba. Te i tak są śmiertelne. Za wszystkie niezawinione cierpienia i za całą obojętność ludzką w stosunku do niego żałuję całą duszą. Ale wiem, że nie zdołam żalem swym obdzielić wszystkich istot, które Bóg kocha, a człowiek ma w pogardzie lub zapomnieniu.
Wyznaję, że straciłem wiarę. Nie wierzę już w człowieka, niszczyciela nieba i ziemi, który odmawia innym, żywym istotom prawa do godnego życia i godnej śmierci.
a co Wy o tym sądzicie ?
udanego wypoczynku życzę...
Uważam iż zwierzęta mogą dużo nas nauczyć. Mamy w domu chomika i śmieję się, że to nie chomika potrafił nas wytresować. Jak dumnie wychodzi na domek i pręży się do góry my już wiemy, że chce coś i dajemy mu smakołyki :) dlatego twierdzę że nawet mały chomik ma swój rozumek. A tobie Joasiu dziękuje za tego posta i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie lubię ludzi którzy nie kochają zwierząt, nie ufam im po prostu i tyle.
OdpowiedzUsuńTerlikowski jest dla mnie fundamentalistą. Takich ludzi trzeba się bać.
OdpowiedzUsuńGdyby ludzie mieli chociaż w częsci takie cechy jak zwierzęta,świat byłby dużo lepszy.Człowiek,który nie szanuje zwierząt,krzywdzi je jest kiepskim człowiekiem,żeby nie powiedzieć- złym.Taki bez zmrużenia oka skrzywdzi drugiego człowieka. mam zasadę,której nigdy nie łamię : nie podaję ręki komuś,kto krzywdzi zwierzęta!
... też tak myślę...
UsuńPiękny tekst p. Filipa Łobodzińskiego, ale to smutne - stracić wiarę w ludzi. Pasują mi tu słowa Edwarda Stachury : " ludzi coraz więcej, a człowieka coraz mniej". Trochę gonitwa i cywilizacja nas wykańcza, że zanika człowieczeństwo. Cofamy się, ale to nie usprawiedliwia upodlenia. Nie wiem, jak to możliwe, by nie lubić zwierząt, przecież to bracia nasi najmniejsi, którymi to my- istoty "wyższe " ( ? ) mamy się opiekować. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuń... niestety i tu pojawia się paradoks... cywilizacja do przodu... wiek XXI a myślenie wielu ludzi...to nadal ciemnogród...
Usuńładnie to ujęłaś...
wow...Joasiu...mocny tekst F.Ł...daje do myślenia...
OdpowiedzUsuńodkąd pamiętam przynosiłam zwierzaki do domu(jak do rodziny zastępczej, jak do pogotowia opiekunczego ;p )...tak zostałam wychowana, choć Tata zawsze pierwszy "krzyczał" na mnie, żeby to było ostatni raz...a potem pierwszy był do opieki nad nimi ;)
od zwierząt człowiek mógłby się przede wszystkim pokory nauczyć! :)
buziaki...przytulam!
Tekst Łobodzińskiego piękny.W dzisiejszych czasach faktycznie można stracić wiarę w ludzi.Nie pomagają sobie na wzajem ,a cóż dopiero powiedzieć o zwierzętach.Moich zdaniem człowiek ze wszystkich stworzeń wyszedł Panu Bogu najgorzej.Jest,zły ,mściwy,zabija dla przyjemności,znęca się nad słabszymi.Można by dużo wymieniać.Wśród zwierząt nie ma takich zwyrodnialców jacy są wśród ludzi I tak jak piszesz przed Bogiem jesteśmy równi.Pozdrawiam Cię Asiula i mam nadzieję ,że kiedyś spotkasz się ze swoimi wszystkimi czworonogami.
OdpowiedzUsuńterlikowski stał w kilku kolejkach na raz: po rozum, po urodę, po wiedzę, po mądrość. chciał chwycić wszystkie wróble za nogi a chwycił resztki głupoty....
OdpowiedzUsuńja też straciłam kilka zwierzęcych duszyczek....
hihi... nic dodać nic ująć Ewo...
UsuńJoasiu, ach, jaki piękny post, jaki piękny!
OdpowiedzUsuńTak czytałem ten tekst Terlikowskiego. W Internecie. To jakiś DEBIL i fanatyk! Za bardzo sobie tą Ziemię robimy poddana i ona kiedyś pęknie!!! Bo nie jest z gumy a nas coraz więcej. Wycinamy lasy, betonujemy drogi......... Dalej nie będę opisywał bo wiadomo o co chodzi. Bardziej mozna liczyć na zwierzęta niż na ludzi!
OdpowiedzUsuńI tym stwierdzeniem zakończę.
Pozdrawiam serdecznie
... musi Wojtku pęknąć... bo w końcu ile może wytrzymać ...
UsuńCóż jako posiadaczka Wspaniałego ,jedynego i naj naj Kota o imieniu Norkot, nie mogę zgodzić się z p. terlikowskim.
OdpowiedzUsuńZwierzęta są mądrzejsze od niektórych ludzi i to ich boli, trudno im się do tego przyznać!:) Ważny i piękny post!
OdpowiedzUsuńWzruszający, pełen mądrych słów post.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Asiu:)
Powiem tak nauczmy się najpierw żyć z Ludźmi , pośród Nich i z Nimi ,.Zwierzęta były, są i będą pośród Nas ludzi , ale nie stawiajmy ich przed,kochajmy mądrze, opiekujmy i jak się znudzi nie pozbywajmy się jak znudzonej zabawki[ święta minęły , a po wsi biegają znudzone i nie trafione prezenty] a jeszcze jest gorzej Babcię,Rodziców do Domu Opieki , bo pies , kot to nowy członek rodziny , a na starość nie ma w tym domu miejsca ......Kochać zwierzęta to kochać Życie , a za słowami muszą iść czyny,nadgorliwość kochani nigdy nie będzie zdrowa w każdym kierunku tak do ludzi jak i zwierząt , ściskam mocno Dusia [ kotów nie lubię ] a czy jestem złym człowiekiem ?
OdpowiedzUsuń... nie lubić ( gatunku ) zwierzęcia... nie jest grzechem lecz...krzywdzenie go.. .
Usuńwiem, wiem... lubisz ' piesy '... hihi ja też !
Joasiu, bardzo wzruszający i poruszający tekst. Ludzie są okrutni nie dlatego, że chcą przeżyć. Są okrutni czystym okrucieństwem. Oczywiście nie o wszyscy, piszę ogólnie.
OdpowiedzUsuńA co do Terlikowskiego... on nawet Papieża niedawno skrytykował, że Ten nie rozumie istoty kościoła. Tylko dziwi mnie to, że go zapraszają do radia i TV.
Też żałuję, że nie mogę pomóc wszystkim, ale się nie da. Dobrze, że coraz więcej ludzi jest świadomych losu tych najmniejszych.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Uważam że Terlikowski jest człowiekiem o zamkniętym umyśle i co gorsza sercu, że mimo swojego gorliwego wyznania nie jest człowiekiem dobrym. I ludzie podobnie myślący co ten osobnik też nie są dobrzy. Bo jeśli ktoś nie ma serca dla zwierząt to nie będzie go miał dla ludzi bo uważa się za jednostkę wyższą od innych i zadufaną sobie. Pragę jeszcze tylko powiedzieć, że w Dziele Stworzenia to zwierzęta Bóg stworzył prze człowiekiem i ukochał je równie mocno. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń... prawda Luno...
UsuńPieknie Pan Łobodziński powiedział...
OdpowiedzUsuńA Trelikowski szuka poklasku w mediach...
ale mocny tekst,Ciezko wszyskim ludziom dobze zrobic,ja zyje dla siebie i mam ludzi co dwie twarze maja gdzies,kiedys cos dosana z powrotem,a wierzyc to wierze ale swoje,pozdrawiam milutko irena
OdpowiedzUsuńJoasiu:)kontrowersyjni byli,są i będą:)ja tylko nie rozumiem po co:)))
OdpowiedzUsuńKażde życie jest cenne. Nawet najmniejszej mrówki. Po co ją rozdeptywać skoro da się ominąć. Wg. mnie ten kto nie lubi zwierząt ni lubi też ludzi. Takim osobom brak wrażliwości i empatii. Pozdrawim Joasiu
OdpowiedzUsuńOczywiście że Zwierzęta mają duszę czyli energię tak jak i Ludzie, w moim mniemaniu one się różnią ale to nie wynosi jednej nad drugą. Człowiek nie może uzurpować sobie prawa do bezkarnego krzywdzenia innych stworzeń.
OdpowiedzUsuńNawet jedząc kotleta wpisujemy go w naszą Karmę a co dopiero znęcając się .Ten "mądry" pan na T. też to kiedyś pojmie, szkoda tylko że sieje przez media te swoje herezje. Pozdrawiam.
... ładnie to napisałaś...
UsuńNa temat pana T. a i jego małżonki wypowiadać się nie będę , szkoda słów .
OdpowiedzUsuńNatomiast podpatrując zwierzątka takie najbliższe - pies kot - człowiek powinnien się wstydzić za swe postępowanie a i też nauczyć .
Ostatnio .... ze 2 tygodnie temu starsze małzeństwo będąc na spacerze
w lesie znalazło przywiązanego do drzewa yorka ... jeszcze żył , był w strasznym stanie , odratowawany , wet określił że ma ok. 6 lat ....
- okrucieństwo ze strony ludzi .
pozdrawiam .... żona dziadka :)
Ale się oburzyłam, nie byłam w temacie..co za..brak słów.. Kocham zwierzęta i nigdy się na nich nie zawiodłam, nigdy się ode mnie nie odwróciły..w przeciwieństwie do ludzi, którzy potrafią to nawet własne dzieci zabić..i to oni są lepsi?
OdpowiedzUsuńA spytał by kto dziada, czy widział jak anieli niebiescy, baterie zwierzętom w tyłek wsadzały? Czy widział on, albo ktoś z jego umiłowanego kościoła? Nie? A czy wie co znaczy słowo Dusza?
OdpowiedzUsuńRuch, działanie, poruszenie, to znaczy to słowo, więc pytać się trzeba p.na literę T czy widzieli jak anieli te baterie w tyłki wpychali, albo może znają weterynarzy co procesory i baterie słoneczne, pozyskiwali ze zwierząt? Lepsze bo boskiej produkcji.
Spytać czy Biblię czytali na pewno, bo tam pisze coś innego niż oni mówią. Ale tego rodzaju argumentacja nigdzie się nie pojawi, bo my najczęściej nie umiemy właściwie argumentować. Niestety zapominamy słów prawdziwych przy głupocie.
Asiu piękny post. Zapamiętam tego Koheleta a generalnie lubię Salomona.
Jeszcze jedno w Biblii nie pisze: czyńcie sobie ziemię poddaną, to tylko wygodne tłumaczenie dla pospolitej głupoty. Napisano słowo OPIEKA.
Opiekuj się czy opiekowanie się znaczy poddawanie sobie?
♥
... hihi... mądre słowa Elik...
Usuńmyślę, że nie ' wiedzieli' o niczym, nie ' czytali '...a słowo ' dusza ' - abstrakcja...
Ja nie straciłam wiary w człowieka...jest tyle dobrych ludzi na świecie gdyby nie oni było by jeszcze gorzej.
OdpowiedzUsuńAsiu podziwiam Cię za Twoje wielkie serce dla zwierząt i jak robisz wszystko aby im pomóc:)))
Jesteś Wspaniałym Człowiekiem:))))
Pozdrawiam serdecznie
Asiu,
OdpowiedzUsuńwzruszyłam się czytając Twój dzisiejszy post.
Doskonale pamiętam poszukiwania Kidusi. Życie zwierząt byłoby sielskie gdyby chociaż połowa ludzi miała takie dobre serce jak Twoje...
Trudno zliczyć ile uratowałaś kociąt. Dałaś im nie tylko dom ale ogromną miłość.
Pozdrawiam serdecznie:)
Jaki człowiek dla zwierząt taki i dla ludzi. Już się przekonałam :(
OdpowiedzUsuń