... tradycyjnie blog zarasta pajęczyną; niestety ten rok nie jest dla mnie ciekawy < delikatnie pisząc >;
psychika i organizm nie nadąża za regeneracją... jak tylko jedno strawi następuje kolejne bum !
' coby ' nie zrzędzić przechodzę do fajniejszej części tego wpisu czyli ... zabawy w podaj dalej;
zapisałam się na nią u dwóch osób ;
Agnieszka okazała się być bardzo szybka i takie śliczności od niej już otrzymałam :)
serwetka z nadrukiem funtów - rewelacja !
Agnieszko... ślicznie dziękuję :) :) :)
Zatem teraz ja czekam na zgłoszenie się 2 osób, które chciałyby dostać niespodziankę ode mnie ...
rok czasu na to jest ale... myślę, że wyślę ją w trybie express !
kto chętny ?
..................................................................................................................................
Tydzień temu w sobotę odeszły za TM dwa moje kocurki...
najstarszy Nero, który przeżył równo 8 lat < po chorobie nerek > i Kajtuś jeden z trójki rodzeństwa znalezionej ponad dwa lata temu na drodze w lesie... Nero o 9 rano , Kajtek parę minut przed godz. 24...
ten drugi mógłby żyć gdyby... gdyby telefon w lecznicy Boliłapka w Białymstoku ktoś odebrał...stałam jak pies pod lecznicą... wykonałam mnóstwo telefonów... mają dyżur nocny... niestety nikt nie odebrał, pisałam smy , że stoję czekam a kocurek umiera...straszne... to co przeżyłam nie życzę nikomu... po znalezieniu drugiej nocnej lecznicy gdzie przypadkowo była otwarta... gdy już zajechałam ... wyjęłam Kajtusia z transportera ... po paru minutach zmarł...
Kto chętny niech sobie poczyta na stronie lecznicy Boliłapka jaka to profesjonalna obsługa... owszem z 6 lat temu była takową... coś się zmieniło i nie jestem pierwszą osobą której przez ich zaniedbanie, eksperymenty a bardziej podejmowanie złych , leczniczych decyzji kocik umarł... przykre, że w obecnych czasach liczy się kasa a nie miłość do zwierząt !!!
Nero ...pierworodny kocurek od którego to zaczęła się moja miłość do kotów...
Kajtuś przeżył tylko ponad 2 lata...
zawiodłam :( :( :(
Nero
Kajtuś
I żeby nie kończyć smutasowo trochę moich poczynań robótkowych
Trochę jesieni...
Pozdrawiam serdecznie zaglądających do mnie :)
Przykra sprawa,to trudne do zniesienia gdy odchodzi nasze kochane zwierzątko.
OdpowiedzUsuńByły u Ciebie Asiu szczęśliwe,teraz biegają za tęczowym mostem i nadal pozostaną w Twoim sercu.
Asiu Twoje robótki zawsze zachwycają,więc może ja zapiszę się na Twoje podaj dalej,jak mnie nikt jeszcze nie uprzedził,bo z telefonu piszę.
Piękna jesień w Twoim ogrodzie,przytulam mocno kochana.
Nie poddawaj się,w końcu zaświeci słonko,buziaki ślę 😊 😘
Prezenty dostałaś piękne,Aniołek cudny,uwielbiam Anioły😊
UsuńSerdeczności najmilsze 😘
Zrobiłaś wszystko, co mogłaś. Gdyby dało się więcej, też byś to zrobiła. Nie masz wpływu na możliwości i chęci innych ludzi. Nie miej do siebie pretensji.
OdpowiedzUsuń3m się. :)
Cudne kocurki...
OdpowiedzUsuńTo takie przykre gdy odchodzą nasze ukochane zwierzaki. Asiu, u Ciebie zaznały mnóstwo szczęścia. To smutne, ludzie którzy powinni nieść pomoc zwierzakom, nad miłość przekładają kasę. Piękne są Twoje poczynania robótkowe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Takie definitywne rozstania się bardzo przykre, ale należy się pocieszyć, że może jednak spotkamy te wszystkie nasze zwierzaki po drugiej stronie? Kto wie, kto wie? Wydaje mi się, że tamten świat bez zwierząt byłby bardzo smutny a podobno jest piękny :)
OdpowiedzUsuńŚliczna jesień u Ciebie :D
na wiele rzeczy nie mamy wpływu, masz piekny ogród, dostałaś od Agnieszki super anioła
OdpowiedzUsuńAsiu, ja pamiętam o Podaj dalej dla Ciebie, ale trochę mi się innych spraw i zobowiązań pojawiło, więc jeszcze trochę to potrwa. Wg regulaminu mam na wysyłkę rok od zgłoszenia, ale zapewne dostaniesz swój upominek dużo wcześniej. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWspólczuję Ci bardzo, takie straszne przezycia...
OdpowiedzUsuńCzasami załuję, że koty nie mogą żyć wiecznie...
Sliczne te Twoje robótki , idą święta...
Przykra sprawa z kotkami.
OdpowiedzUsuńPiękne prace poczyniłaś:)
Przykro mi z powodu kotków :) Śliczne były!!
OdpowiedzUsuńBardzo się natomiast cieszę, że zawartość paczuszki Ci się spodobała!!!
Widzę, że przygotowanie do świąt u Ciebie idzie pełną parą!!!
Joasiu, nie masz prawa tak myśleć. Nie zawiodłaś. Dałaś tym stworzeniom całe swoje serce, całą swoją miłość, były u Ciebie szczęśliwe. I wiem, że gdybyś mogła zrobić więcej, zrobiłabyś. Nie umiemy czarować, nie poradzimy na na nieuchronne. Wiem jak bardzo to boli... Całuję i tulę mocno :)
OdpowiedzUsuńJoasiu kochana, nie smuć się - one są już w swoim kocim świecie - ja też byłam w takiej sytuacji i wiem jak bardzo byłam smutna - moja kotka Frytka była z nami 18 lat - pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńBardzo Ciebie Joasiu rozumiem!!Jestem miłośniczką zarówno psów jak i kotów-mamy trzy kotki.W czerwcu odszedł od nas trzy-letni pies,którego ratowaliśmy do ostatniej chwili-niestety:((( Do końca był kochany,a teraz mamy małą sunię kundelka,którego ktoś przyniósł do uśpienia i jestem szczęśliwa co nie oznacza,że jeszcze za Czarusiem tęsknię:)Trzymaj się cieplutko pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzkoda ...ale tak pewnie musiało być ...też mam takie wrażenie dziwne że niektórzy ze zwierzętami nie powinni pracować ....Przepiękne ozdoby stworzyłaś i cudną masz jesień w ogrodzie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Bardzo Ci Joasiu współczuję, wiem jak to jest stracić ukochane zwierzątko. Jeśli ktoś zawiódł to nie Ty...
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona Twoimi bombkami, są prześliczne.
Serdecznie Cię pozdrawiam.
Nie zawiodłaś!!!Kociaki miały miłość i cudowny dom. Aż tyle!!!
OdpowiedzUsuńBiedne kotecki :(ale tyle ich co u Ciebie kochającej pańci były, ach życie.
OdpowiedzUsuńPrace Twoje łał :)
Joasiu, tak mi przykro z powodu kocurków :( Na pocieszenie tylko mogę powiedzieć, że miały u Ciebie cudowne, szczęśliwe życie <3
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię serdecznie, Agness <3
ponieważ ze zwierzaczkami to mi zawsze serce pęka skupie się na bombeczkach świątecznych - śliczne
OdpowiedzUsuńTo może ten rok taki smutny...u mnie też się piętrzą trudności.
OdpowiedzUsuńKociaki bardzo sympatyczne, szkoda, że tak się wszystko poukładało...
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Nie będę mędrkować - wiadomo jak ktoś kocha zwierzęta to cierpi po ich odejściu !
OdpowiedzUsuńMy mamy wspaniałą panią weteryniarz ,kocha zwierzęta , a pieniądze u niej są na drugim planie .
Trudy są po to , aby je pokonywać i tak trzymaj !
Prześliczne bombki - bardzo mi się podobają :)
Asiu, nie zawiodłaś! Jesteś wspaniałą mamą dla wszystkich swoich zwierząt!Szkoda każdego zwierzaczka, ale Nerusia znałam w realu, więc tym bardziej mi go żal.
OdpowiedzUsuńBombeczki, jak zwykle, zachwycające!Trzymaj się Kochana:) Buziaczki:)
u mnie było tak, gdy odeszła Misia to po 3 tygodnia była ruda kulka zwana Rudzią, a szukanie wet. w sobotę u mnie też były ciekawe
OdpowiedzUsuńbombeczki śliczne !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Szkoda kociakow tym bardziej ze kochane i wypieszczone. Niestety tak się zmienia nasz świat ze nie tylko o zwierzaki będziemy walczyć ale ono siebie. To co się dzieje wkoło to przeraza mnie coraz bardziej.
OdpowiedzUsuńPiękne ozdoby BN się produkują. I jesienne zdjęcia śliczne. Pozdrawiam :-)
Awesome blog, i always enjoy & read the post you are sharing. Thank for your very good article...!
OdpowiedzUsuńตารางบอล
Ja też przed świętami w sobotę szukałam weterynarza... znalazłam, kotek wyzdrowiał :)
OdpowiedzUsuńJa też przed świętami w sobotę szukałam weterynarza... znalazłam, kotek wyzdrowiał :)
OdpowiedzUsuńvery beautiful and so lovely work :) i like your good idea ,Thanks for the inspiration!
OdpowiedzUsuńดูหนังออนไลน์