U mnie tempo życiowe nadal szybciorne ... łapię się na tym, że sama za sobą nie nadążam ... hihi
Ostatnimi czasy zapisałam się na dwie wymianki ale niestety foty będą w innych postach. A co robię ... hm ... w sumie nic takiego ... póki co doprowadzam chatkę do stanu normalności bo przetwarzając owoce i warzywa zawsze nachlapię tu i tam ... poza tym dawno takiego generalnego sprzątania nie uskuteczniałam więc jest co robić !
Najważniejsze, że chęci są bo w końcu od niedzieli wieczór mam codziennie deszczyk a co za tym idzie ... spadła w końcu temperatura i teraz jest w sam raz dla mojego funkcjonowania. Prawda jest też taka, że przewinęły się przez moją posesję dwie nawałnice ale ... odpukać oprócz przewalenia kilkuletniej wierzby karłowatej i Malw wszystko jest tak jak i było. Dom stoi... dach też na swoim miejscu !
Z robótek uciupałam jakąś tam pachnącą zawieszkę .... i woreczek też zapachowy ...
... i ... czytam < nawet > książkę ... czemu nawet ? a bo przecież jestem zaganiana i wstyd się przyznać ale nawet moja ukochana genealogia poszła w kąt za sprawą braku czasu ...
książka świetna ... oglądałam wcześniej film - też mi się podobał !
.............................................................................................................
Co do zabawy w licznik ... w moim przypadku 20.000 ... najszybsza była JOANNA ...
to do niej powędrowała nagroda - niespodzianka ... niestety nie sfociłam więc można u niej obejrzeć to co wysłałam;
dziękuję ANI - za wakacyjne pozdrowienia : widokówkę z małym - bardzo sympatycznym , morskim akcentem !
A teraz informacja ... dziewczynki zazwyczaj oglądam wszystkie blogi z moich obesrwowanych jak też wpisuję się do nich ale ... od ostatnich przemian blogowych są blogi na które nie mogę wejść ... jest ich parę ale jednak jest ... nie wiem od czego jest to uzależnione ... czasami nawet zawiesza mi się komputer ... także nie gniewajcie się na mnie - może z czasem sytuacja się ustabilizuje ...
A na koniec jak zwykle trochę fot z ogrodu ... i oczywiście witam wszystkich nowych obserwatorów jak i stałych często mnie odwiedzających ...
Zawilec japoński |
Orszelina |
Rudbekia |
Tarczownica |
Języczka |
Witaj:)Cudeńka robisz:)Pozdrawiam z deszczowego Kleosina:)
OdpowiedzUsuńJeszcze jesieni nie poczułam , ale noce zimne to fakt...
OdpowiedzUsuńAśka,Ty lepiej cicho bądź z ta jesienią, bo jeszcze usłyszy i naprawdę przyjdzie hihi ...ale tak po cichutku Ci szepnę, ze coś w tym jest, w Kurorciku liście sypią się z drzew...masakra normalnie, na początku sierpnia...
OdpowiedzUsuńZawieszka i woreczek cudniaste:) cieszę się , że po nawałnicach wszystko jest na swoim miejscu i ogród wciąż daje nowe "plony", kwiatki śliczne:)
Pozdrawiam ciepło
Sierpień w tamtym roku też nie zachwycał pogoda za to jesienią były upały pamiętam jak w październiku jeszcze taplaliśmy się w basenie :) Kochana sierpień specjalnie chłodniejszy byśmy mogły wytrzymać przy garach i wekach ehehhe :) kobiecy miesiąc :) Piękne rzeczy robisz ogólnie jestem zachwycona takimi zdolnościami ja tam czasem coś uszyje czy wyhaftuję ale takiej zdolności to ja nie posiadam :)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie strasz jesienią ;)
OdpowiedzUsuńU nas jeszcze mamy upalnie...ale to chyba tylko do jutra...
Jaka jesień??? Lato w pełni!!! Dla mnie temperatura w sam raz - nawet wszystko mi się chce, nie to co w upały... a że ranki i noce chłodniejsze... tak jak w przysłowiu, od Anki ... sama wiesz.
OdpowiedzUsuńZawieszka fajniusia, chyba powstała pod wpływem czytania książki...hihi. Po książkę na pewno sięgnę, muszę tylko uporać się z Larsonem... Wziąwszy jednak pod uwagę, że zostały mi dwa tomy po 700 stron, a ja czytam tylko do podusi,... trochę mi zejdzie:)
...i jeszcze, bo zapomniałam...hehe.
OdpowiedzUsuńNagrodę za licznik widziałam - o d l o t o w a!!!
Widzę, że dałaś radę z komentarzami, no i oczywiście Ania okazała się gadułą... dziwne, bo lekarz mi zalecił odpoczynek głosowy hihi.
Jeśli jestem przy komentarzach, to Asiu... nie denerwuj mnie i nie myśl tak długo, bo za dużo wymyślisz hehe:)
Joanno! Słowo uciupałam jest mi bardzo znane i bliskie:))). Zawieszka śliczna i woreczek także! Moje wszystkie kąty wołają o sprzątanie, mam już od tej chwili wolne dwa tygodnie i może uda mi się je spędzić pożytecznie...
OdpowiedzUsuńTwoje kwiaty są boskie! Choć pokazują moją ignorancję, bo znam tylko rudbekię! Jesteś wspaniałą ogrodniczką:).
Buziaki i dobrych dni Ci życzę!
Witaj Asiu, prześliczne cudeńka przesłałaś do Joanny.
OdpowiedzUsuńA woreczek i zawieszka? zachwycające.
Cieszę się, że nic groźnego nie zrobiły u Ciebie te dwie nawałnice.
A z ta jesienią, to masz rację. Dzisiaj rano gdy wychodziłam z domu, szybko wróciłam po ciepły sweter.
Napłynął nad Polskę ziąb arktyczny...
Asiu, nie tylko Ty masz problemy z komentarzami i odwiedzaniem blogów. To ogólny problem.
Kwiaty ja zwykle u Ciebie zjawiskowe.
Czyżbyś się już uporała z zaprawianiem i wekami?
Może i tak bo Ty jesteś bardzo systematyczna dziewczyna. Brawo.
Ślę moc serdeczności. Życzę miłego weekendu.
MarAsiu, tak bym chciała, żeby ten sierpień chociaż do lutego tak sobie trwał i trwał... a potem znów maj żeby był:)
OdpowiedzUsuńTwój ogród piękny, szkoda tylko wierzby. Sama zawsze się modlę do bogów wszelakich w czasie nawałnic, aby moim drzewom, zwierzakom i domowi nic się nie stało.
Pozdrawiam
Już wiem gdzie szukałaś inspiracji szyjąc zawieszkę. W ogrodzie jak zawsze uroczo. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJeszcze coś!
OdpowiedzUsuńAsiu ogromnie się cieszę, że masz tak blisko koleżankę blogową :)))
Jestem wreszcie na liście. Tylko nie na swoim miejscu, jeszcze dziś to zmienię. Pa Pa
OdpowiedzUsuńoj, widze, że nie tylko ja poczułam jesienne powietrze;) zwłaszcza wieczorkiem i z samego rana;) takie lekko mroźnawe wręcz;) ale zgadzam się, że to o niebo lepiej aniżeli ta "duchota" co nie ma czym oddychać i wszytsko wisi w powietrzu....
OdpowiedzUsuńco do karteczki z "wkładką" to wybrałam taką bardziej starociową;) wiem, że lubisz takie vintage'owe klimaciki, więc chyba udało mi się trafić w gust;)
pozdrawiam;)
Asiu Joanno:) nawet o tym nie myśl!!! hihi
OdpowiedzUsuńHejecza Asiula!zdaje się, że mamy podobne odczucia. Ja poranek taki rześki to lubię, ale wieczory to straszna sprawa. Marznę jak djabli i skarpety ciepłe od kilku godzin na nogach mam, bo jakoś tak głupio już palic w piecu.
OdpowiedzUsuńSierpień w ogrodzie rekompensuje mi straty ciepła wspaniałymi przyrostami na roślinkach.
miłego weekendu! buziaki
Kwiaty piękne ,szczególnie zawilec japoński -dla mnie to zjawiskowy kwiat(mój nie przeżył zimy).Jesień chyba się zbliża bo już kwitną nawłocie a poranki są bardzo chłodne.Prace Twoje śliczne.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i słoneczka życzę
U mnie też jakoś,już tak jesiennie .Rano mgliście codziennie pada,jarzębina już czerwona ogólnie jakoś tak śpiąco.Założę się jednak ,że przyjdą upały i jeszcze będziemy miło wspominać te pochmurne i mgliste dni.Woreczki uszyłaś cudne.Co do książek to ostatnio jakoś zaniedbałam bo czytam zwykle do podusi ,a teraz wieczorem to normalnie padam na twarz.Buziole.
OdpowiedzUsuńO widzę u Ciebie też lista..Muszę więcej gędolepić hihihi.Mam znowu mojego kicię.
OdpowiedzUsuńPiękna ta zawieszka .Ale te kwiaty zjawiskowe poprostu cudne. Sama chciałabym mieć takie w ogrodzie. Aż oczka mi się swiecą jak to widzę. Co do blogów to własnie nie wiem tez co się dzieje ja nawet miałam taki przypadek ,wchodząc na blog dostałam ostrzezenie ,że blog jest zawirusowany i uciekłam czym predzej z niego . Może to ta pogoda:))) Buziaki
OdpowiedzUsuńZawieszka prześliczna...zdjęcia cudowne!
OdpowiedzUsuńTaki masz rację w powietrzu już czuć zapach jesieni...
Dziękuję serdecznie za miłe słowa na blogu,to taki balsam dla duszy...
Ślę słoneczne pozdrowienia.
Peninia ♥
http://peniniaart.blogspot.com/
Fajna zawieszka. Chyba nawiązałaś do czytanej właśnie książki, tak mi się jakoś ten fartuszek z okładki z Twoją zawieszką skojarzył:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że siejące spustoszenie nawałnice omijają Twój dom. U moich Rodziców we wsi wichury narobiły ogromnych szkód. Drzewo powalone na dom, to straszny widok...
zgadzam sie, ja tez poczulam powiem jesieni, ranki faktycznie sa chlodne, dzisiaj nawet niebo pochmurne...
OdpowiedzUsuńale jeszcze do jesieni pare tygodni.
Saszetka zapachowa podoba mi sie, i ogrod,ma sie rozumiec.Pozdrawiam.
Oj tam nie strasz,a zreszta ja lubię jesień.W ogrodzie pieknie wszystko wyglada a te saszetki to mistrzostwo świata,przepiekne.Zawsze cos takiego wymyślisz że aż....Buziaczki!
OdpowiedzUsuńMasz rację, ja też już czuję jesień, i to od jakichś dwóch tygodni. Robótki ślicznie ci wyszły, koronki idealnie do nich dobrałaś :) A kwiaty dość egzotyczne, przynajmniej ja oprócz rudbekii nie znałam wcześniej takich.
OdpowiedzUsuńUściski!
Faktycznie jesień czuć już i na Śląsku, drzewa nawet robią się powoli kolorowe więc chyba jesień tuż tuż, ale nadal jak słoneczko zaświeci to aż miło ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Taaak, jesień zbliża się wielkimi krokami i dni są już wyraźnie krótsze :-( Ale u Ciebie w ogrodzie ciągle letnio :-)
OdpowiedzUsuńJesień... aż strach pomyśleć że lato już się kończy ... :/
OdpowiedzUsuńmyślę, że nie przesadzasz, u nas też zimno i pada, a w powietrzu czuć właśnie jesień! co prawda nie mogę się doczekać, ale jak dla mnie to trochę za szybko:)woreczek zapachowy i zawieszka torebeczka cudne!
OdpowiedzUsuńpobrałam przed chwilką z haftixa wzór w pdf, otwarłam i da się wydrukować, nie wiem czemu Ty nie możesz:( a jak potrzebujesz jakieś wzory inne to napisz co Cię interesuje:)
OdpowiedzUsuńChyba już wszyscy czują jesień za drzwiami. No cóż taka kolej rzeczy:) Robótki śliczne a polecaną książkę z chęcią przeczytam, potem obejrzę film. Dziękuję za odwiedziny w Zaciszu Joasiu i pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuńPięknie i piękniście!Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedzinki!papa
OdpowiedzUsuń