nadal upalnie; pogoda bardziej przypomina lato niż wiosnę; teraz pokazały się chmury na niebie i lekki wiatr... może popada wieczorkiem ? byłoby super... oczywiście bez żadnych, niepożądanych dodatków typu grad.
W tym roku bardzo wcześnie zaczęły kwitnąć róże co mnie cieszy... każdego dnia zbieram płatki z ok. 20 główek Rugosy ... tym samym powstał syrop różany. Cudny ma kolorek, smak .. wiadomo... różany :)
Powstały też 2 małe słoiczki różanych konfitur też z płatków.
Marzyłam o czarnym bzie bo tego u siebie nie widziałam i...cuda się zdarzają... wyrósł, sam...
pamiętam jakiś patyk, który każdego roku obcinałam bo nie widziałam co to jest; jesienią ubiegłego roku nie wycięłam a w tym... zakwitł i co widzę ? czarny bez !
młody jeszcze ale... troszkę syropu zrobiłam.
A teraz trochę ezoteryki...
Na blogu Alicji kiedyś wyczytałam, iż...
krzewu czarnego bzu nie wolno wykopywać i karczować, gdyż przyniesie to nieszczęście, zaś jeśli sam się zasiał, trzeba o niego dbać, gdyż zwiastuje to opiekę i powodzenie dla tych, których on wybrał.
I już się cieszę... :)
a to już poszło do spiżarki :)
Od jutra zaczynam robić różane galaretki :)
A teraz trochę kwiaciorków z mojego ogrodu :)
Spokojnego wieczoru życzę :)
Ja też robiłam syrop z kwiatów z czarnego bzu . Pięknie wszystko u Ciebie kwitnie. Pogoda sprzyja :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPięknie , nie mam róży , muszę posadzić jesienią , marzy mi się do pączków
OdpowiedzUsuńU mnie pod blokiem czarny bez kitnie ;-)
OdpowiedzUsuńKiedyś robiłam syrop ale z owoców ...
Musze się zabrać za syropki. U nas też bez wysial sie sam, aż dwa sztuki. Buada kto wytnie, tym bardziej jeśli to prawda co piszesz o nim. Piękne kwiatuszki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZapasy na zimę , pyszne i takie dobre :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Wspaniale wszystko kwitnie!!! Super zapasy!
OdpowiedzUsuńJak zwykle pięknie u Ciebie. U mnie tradycyjnie już nastawiona nalewka różana. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDumam nad tym bzem... Budując dom chyba go zastaliśmy już tutaj i po okresie budowy sam wybił z przyczajonego na lepsze czasy korzenia. Dobrze, że rośnie mi w takim miejscu, który mi nie przeszkadza. Ale może coś jest na rzeczy, rzeczywiście? Bo co jednego chcę usunąć to jakoś tak... mi go szkoda. Jakby roślina telepatycznie mówiła mi ,,nie ruszaj mnie". Szkoda, że mieszkamy daleko zerwałabym Ci jego kwiaty i dała w prezencie. Nic z niego nie robimy, tolerujemy mimo, że mąż jest mocno na niego uczulony :/. Jeśli masz dobry sposób na przetransportowanie kwiatów zaraz po zerwaniu do Ciebie to pisz :) Jeszcze kwitną :D
OdpowiedzUsuńślicznie Ci dziękuję Ci za dobre chęci :) jednak Podlasie czarnym bzem jest zawalone... ale... co swój to swój :)
Usuńzawsze mówię ... coś jest w starych wierzeniach
Joasiu, ależ u Ciebie pyszności i do tego samo zdrówko :D
OdpowiedzUsuńPrzepiękne migawki z ogrodu :D
Ściskam serdecznie, Agness<3
Cześć Joasiu. Same pyszności u Ciebie. Różane przetwory uwielbiam . Ostatnio czytałam jak można zrobić cukier różany , który wygląda rewelacyjnie. Wszystko bujne i w rozkwicie u Ciebie - pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńWow! jakie pyszności. Zawsze marzyłam o zamieszkaniu w miejscu, gdzie w zasięgu ręki są takie dobroci natury. Niestety kwiaty lipy, bzu czarnego, mniszka i inne dobroci, to dla mnie w stolicy nieosiągalne.
OdpowiedzUsuńRóże są przecudne, wyobrażam sobie spacer między nimi i ten piękny zapach - jak w raju!
pozdrawiam:)
Robiłam kiedyś nalewkę z kwiatu czarnego bzu- była wspaniała, niestety- była!!!
OdpowiedzUsuń