Parę godzin temu adoptowałam kolejne kocię...na imię ma Kida ; nie ma jednego oczka i jest chora ( słabe wchłanianie pokarmu ) musi przestrzegać diety ( czasami ) i być pod stałą opieką weterynarza.
Jest słodka, rozkoszna i odważna. Zobaczymy jak moje kocury z nią się będą integrować...w porównaniu do nich jest o wiele mniejsza;
koteczka jest wysterylizowana i ma około roku < może trochę mniej > a tak naprawdę wiek nie jest znany.
Teraz chodzi po całej chatce i wącha...dosłownie wszystko;
życzcie mi powodzenia...póki co wklejam dwie foty bo nie chcę jej stresować.
Asiu dbaj o nią..kochana biduleńka:))Życzę powodzenia:))głaski dla kotka
OdpowiedzUsuńAsiu, jestem pełna podziwu - JESTEŚ WIELKA!!! Gdyby więcej osób było takich , jak Ty świat byłby lepszy:) Kida musiał dużo wycierpieć i miała dużo szczęścia , ze trafiła do Ciebie! Opiekuj się nią i prześlij jej parę "głaskańców" ode mnie;)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia z całego serducha:)
Ściskam Cię mocno
Joanno, tak się cieszę, że adopcja się udała! Kocia śliczna jest, na pewno kocurki dobrze ją przyjmą, bo zwykle dla płci odmiennej bardzo szarmanckie są! Nigdy w moim długim doświadczeniu z kotami nie widziałam, aby kot bił kotkę:)
OdpowiedzUsuńBędę Was stale odwiedzać, ciekawa, jak sytuacja się rozwija.
Pozdrawiam serdecznie
Asiu, chylę czoła! Nie każdemu się chce adoptować (w dodatku chore zwierzęta) i o nie dbać. Życzę przede wszystkim zdrowia bo o resztę kotek nie musi się martwić u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Asiu za ciepły dyniowy komentarz:)
pozdrowienia ślę,